Niedźwiedź brunatny pojawił się w rejonie Magurki Wilkowickiej w Beskidach. Nadleśniczy z Bielska-Białej Hubert Kobarski przestrzegł, że spotkanie oko w oko z drapieżnikiem może być niebezpieczne i lepiej nie wchodzić mu w drogę.

Ślady niedźwiedzia w rejonie Magurki leśnicy zauważają już od 2-3 tygodni. W minioną sobotę zwierzę dostrzegł myśliwy, który stał na ambonie. Wyszło ono z lasu i zatrzymało się w odległości 40-50 m od człowieka. Niedźwiedź stanął na dwóch łapach, pociągnął nosem i odszedł. Prawdopodobnie wyczuł człowieka - powiedział Kobarski.

Zdaniem nadleśniczego, zwierzę intensywnie dożywia się przed zimą, a w rejonie Magurki rośnie sporo borówek.

Nie wpadać w panikę, nie podchodzić

Niedźwiedź to największy drapieżnik żyjący w polskich lasach. Turyści powinni go omijać. Nie należy wpadać w panikę, lecz spokojnie odejść. W żadnym razie nie należy do niego podchodzić czy krzyczeć  - podkreśla leśniczy.

Intensywnie żerujący niedźwiedź to także jedna z oznak jesieni. Maciej Mażul z Babiogórskiego Parku Narodowego poinformował, że w górach przebarwiają się już liście na drzewach - żółkną, przybierają złotawą barwę lub czerwienieją. W Parku pojawiły się też charakterystyczne dla tej pory roku ciemnoniebieskie kwiaty goryczki trojeściowej.

Obecna aura sprzyja turystom - w Beskidach jest ciepło i słonecznie. To już trzeci rok z rzędu, gdy pogoda na przełomie lata i jesieni jest lepsza niż w miesiącach wakacyjnych. Sporo jest słonecznych dni, a temperatury są wyższe - powiedział Mażul.

Ratownicy grupy beskidzkiej GOPR poinformowali, że warunki na górskich szlakach są dobre. Jesienią pogoda w górach jest jednak kapryśna. Turyści wybierając się na wędrówkę powinni zadbać o solidne, wygodne obuwie, a w plecaku muszą koniecznie znaleźć miejsce na kurtkę, czapkę i rękawiczki.

(acz)