Na dnie Morza Bałtyckiego na południe od Gotlandii spoczywa do 10 tys. sztuk broni chemicznej z okresu II wojny światowej – informują eksperci szwedzkiej administracji morskiej w opublikowanym dziś raporcie. Nikt nie wie właściwie, jak niebezpieczne są te znaleziska - podkreślają.

Badania prowadzone przez Szwedów przy pomocy sonaru wykazały, że "na Morzu Bałtyckim istnieje ciąg zrzutu broni chemicznej na obszarze 1700 hektarów między szwedzką wyspą Gotlandia a Łotwą i Polską". Znaleźliśmy zardzewiałe bomby z gazem musztardowym, linię min oraz 20 wraków - twierdzi Kent Loegdberg z administracji morskiej.

Wśród zatopionych statków zidentyfikowano m.in. okręt wojenny z początku zeszłego wieku oraz radziecki bombowiec z czasów II wojny światowej.

Większość amunicji odnalezionej na dnie została zrzucona do morza po II wojnie światowej. Istnieją obawy, że kontenery, w których znajduje się broń, mogą przeciekać. Nikt nie wie właściwie, jak niebezpieczne są te znaleziska. Dopóki jednak będą spoczywać nienaruszone na dnie morza, istnieje relatywnie małe ryzyko zanieczyszczenia środowiska - podkreśla szef szwedzkich badaczy.

Prace poszukiwawcze na dnie morza na południe od Gotlandii są częścią projektu Chemsea finansowanego przez UE, w którym oprócz Szwecji biorą udział: Polska, Finlandia, Niemcy oraz Łotwa. Celem projektu jest określenie i zlokalizowanie zatopionej w Morzu Bałtyckim, w tym w Zatoce Gdańskiej, broni chemicznej. Poszukiwania potrwają do 2014 roku. Później uczestniczące w nich państwa zdecydują, co zrobić z bronia spoczywającą na dnie.