Dziś jeden z najbardziej pracowitych dni dla cukierników i piekarzy. W normalny dzień przeciętna piekarnia sprzedaje około 500 pączków, w tłusty czwartek - nawet 30 tysięcy. Zwyczaj zjadania łakoci w tłusty czwartek zamierza uszanować ok. trzy czwarte Polaków. Warto, bo według tradycji, jeśli nie zjemy tego dnia choć jednego pączka, to nie będzie nam się wiodło do końca roku.

Dziś jeden z najbardziej pracowitych dni dla cukierników i piekarzy. W normalny dzień przeciętna piekarnia sprzedaje około 500 pączków, w tłusty czwartek - nawet 30 tysięcy. Zwyczaj zjadania łakoci w tłusty czwartek zamierza uszanować ok. trzy czwarte Polaków. Warto, bo według tradycji, jeśli nie zjemy tego dnia choć jednego pączka, to nie będzie nam się wiodło do końca roku.
Jedzenie pączków w Polsce sięga XVII wieku /Grzegorz Michałowski /PAP

Zwyczaj jedzenia pączków w tłusty czwartek w Polsce sięga XVII wieku. Dawniej jadano je nie na słodko, lecz ze skwarkami, smażone tak, aby były jak najbardziej tłuste. Miał to być sposób najedzenia się "na zapas" przed 40-dniowym postem.

Jak twierdzą cukiernicy, pączek idealny powinien mieć ponad 400 kalorii, ważyć od 55 do 70 gramów, być wykonany z ciasta drożdżowego, usmażony na smalcu, lekko spłaszczony i z białą obrączką dookoła.

Jeden pączek dostarcza nam tyle energii co 100-gramowy kotlet schabowy, a spalenie dostarczonej przez niego energii nie jest łatwe. Pączek mający 400 kcal. dostarczy nam energii na 46 minut szybkiego marszu, 57 minut mycia okien lub godzinę i 39 minut pisania na komputerze. Bierne siedzenie przed telewizorem musiałoby trwać aż 10 godzin, by pozwolić nam spalić kalorie ze zjedzonego jednego pączka. U najmłodszych dzieci jeden pączek zaspokaja od 25 do 30 procent zapotrzebowania na energię na cały dzień.

(abs)