Grecka policja odzyskała starożytną rzeźbę z nielegalnych wykopalisk. Dzieło było ukryte w... zagrodzie dla kóz niedaleko Aten. Mężczyźni, którzy usiłowali sprzedać marmurowy posąg za pół miliona euro, zostali aresztowani.

Zdaniem archeologów, posąg jest wart 12 mln euro. Pochodzi z ważnego okresu w rozwoju starożytnej sztuki greckiej - z około 520 r. p.n.e., z tzw. okresu archaicznego. Przedstawia stojącą młodą kobietę w typie kory (w jęz. Starogreckim kore to młoda, dopiero wkraczająca w kobiecość dziewczyna). Na jej twarzy błąka się charakterystyczny delikatny uśmiech, tzw. uśmiech archaiczny. Ubrana jest w szatę do kostek, a włosy, opadające na ramiona i plecy, zaplecione są w dość wyszukany sposób.

Odnaleziona rzeźba ma 1,2 m wysokości i zachowała się w bardzo dobrym stanie, posągowi brakuje jedynie lewego przedramienia. W muzeach na całym świecie znajduje się kilkadziesiąt podobnych posągów. Odkrycia nowych, w dodatku dobrze zachowanych, zdarzają się bardzo rzadko.

Rzeźba ukryta była w zagrodzie dla kóz niedaleko wsi Fyli u stóp masywu Parnis na północno-zachodnich obrzeżach Aten. Jak podała policja, 40-letni pasterz kóz i drugi, 56-letni Grek zostali aresztowani we wtorek.

Na mocy prawa znajdowane starożytności należą do państwa, ale łupienie stanowisk archeologicznych i nielegalne poszukiwania są przedsięwzięciem wysoce lukratywnym.