Ponieważ mały dzik najprawdopodobniej stracił matkę, stado krów z niemieckiego Göttingen przyjęło go do swojego grona. Krowy nie tylko zaakceptowały przybysza, ale też się nim opiekują.

Ponieważ mały dzik najprawdopodobniej stracił matkę, stado krów z niemieckiego Göttingen przyjęło go do swojego grona. Krowy nie tylko zaakceptowały przybysza, ale też się nim opiekują.
Właściciel stada krów nazwał warchlaka Johann /SWEN PFOERTNER /PAP/EPA

Co ma zrobić malec, który nagle stracił matkę i został sam na świecie? Znaleźć sobie nową rodzinę. Tak zrobił warchlak, który przyłączył się do stada bydła w Göttingen w Niemczech. Krowy odniosły się do przybysza z ogromną tolerancją. Wylizały go i pozwoliły się przytulać, kiedy leżały na łące.

Stado należy do gospodarza Jakoba Krafta, który nowy przybytek odkrył dopiero przed kilkoma dniami. Kiedy zobaczyłem go z daleko, pomyślałem, że to krowa ocieliła się na pastwisku. Dopiero potem zorientowałem się, że to nie cielak, ale mała, dzika świnia - powiedział.

Kiedy krowy zaczęły podchodzić do swojego właściciela, także warchlak odważnie potruchtał za nimi.

Od tamtej pory Jakob Kraft przynosi małemu smakołyki. Nadał mu także imię - Johann. O nowym nabytku powiadomił też lokalne koło łowieckie, a myśliwi zapewnili go, że nie wezmą malca na muszkę.

Za sześć tygodni okaże się, jak silna jest więź warchlak ze stadem krów. Bydło zostanie wtedy zapędzone na zimę do stajni.

Albo przyjdzie z krowami do nas, albo wybierze życie w lesie - zastanawia się Jakob.

(j.)