Grupa miłośników historii odnalazła armatę z bitwy pod Tannenbergiem z 1914 roku. Wtedy w okolicach obecnego Orłowa w województwie warmińsko-mazurskim zmierzyły się wojska Imperium Rosyjskiego i Cesarstwa Niemieckiego. To jedyne takie znalezisko w Polsce.

W Polsce są co prawda trzy armaty tego typu, wzór 1902, ale one zostały kupione 15-20 lat temu w Finlandii. Takiego świadka bitwy pod Tannenbergiem nigdy nikt u nas nie znalazł. W czasie wojny armata była w armii rosyjskiej, ale potem była używana m.in. w armii polskiej, estońskiej oraz fińskiej. 

Nazywano ją "putiłówką", ze względu na miejsce wyprodukowania - Petersburg. U nas natomiast mówiono na nią "prawosławna", ze względu na pochodzenie - powiedział naszemu reporterowi Andrzej Kłos z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie.

Armatę można oglądać w magazynie solnym przy olsztyńskim zamku. Ma kaliber 76,2 minimetra, czyli trzy cale. Znaleziska dokonali miłośnicy historii, którzy pracowali pod nadzorem konserwatora zabytków. Za swoje dokonanie nie chcieli zapłaty, wymagali jedynie, żeby lufa pozostała w Olsztynie.

Bitwa pod Tannenbergiem miała miejsce w 1914 roku. Obecnie są to tereny zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego. Wojska rosyjskie przegrały wtedy absolutnie. Armata została znaleziona w okolicach Koniuszyna. Tam powstał ogromny zator. Dwa korpusy się zeszły i przypuszczamy, że ten, który dowodził armatą - zapewne miał tylko jedną taką, bo to był już koniec bitwy - zjechał na boczną drogę, wszedł pagórek i tam ją zakopał. Dosyć starannie na głębokości około metra - mówi Kłos.

Armata niedługo trafi na konserwację do Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, potem wróci do Olsztyna.

(j.)