Koreańscy historycy krytykują archeologów z Chin, którzy odnaleźli ślady muru chińskiego, mające świadczyć o tym, że w całości mierzył 22 tys. km długości. Nazywają to zagrywką polityczną, mającą na celu uwiarygodnić historyczne pretensje terytorialne Chin.

Emocje wywołały ostatnie odkrycia chińskich archeologów na terenie zachodniego Sinkiangu zamieszkanego przez Ujgurów. W świetle najnowszych badań Mur Chiński mógł mieć nawet prawie 22 tys. km długości. Przeciw takiej interpretacji ostro zaprotestowali naukowcy południowokoreańscy, którzy uznali to za próbę udowodnienia długotrwałego protektoratu Chin nad sąsiednimi prowincjami zamieszkanymi przez inne narodowości.

Koreańczycy ostrzegają również przed próbą wydłużenia muru na terytorium Korei Południowej, o czym ma świadczyć rozpoczęcie prac chińskich archeologów na terenach przygranicznych - donosi południowokoreańska gazeta "Dzung-ang Ilbo".

Chińscy historycy odpowiadają, że od wieków Chiny były państwem wielonarodowym i część wielkiego muru budowały w swoim interesie mniejszości znajdujące się pod protektoratem Chin - w tym państwo Kogurjo (historyczna nazwa jednego z głównych państw koreańskich).

Chiński Mur został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO w 1987 roku, a w roku 2007 ogłoszono go jednym z siedmiu nowych cudów świata. Jego długość oceniano wtedy na 6 300 km. W 2009 roku po zakończeniu pierwszego etapu prac archeologicznych odnaleziono jego dalszą część, prowadzącą do ruin stolicy państwa Kogurjo (obecnie Dandong w prowincji Liaoning w północno-wschodnich Chinach) i wtedy jego długość została skorygowana na 8 851 km.