​Pracownicy farmy Mayura Station na południu Australii stosują dość ciekawą metodę, wpływającą na smak hodowanego przez nich bydła. Nie chodzi tu jednak o zwykłe mięso, a o Wagyu - najdroższą wołowinę na świecie.

​Pracownicy farmy Mayura Station na południu Australii stosują dość ciekawą metodę, wpływającą na smak hodowanego przez nich bydła. Nie chodzi tu jednak o zwykłe mięso, a o Wagyu - najdroższą wołowinę na świecie.
Zdj. ilustracyjne /CARSTEN REHDER /PAP/EPA

Krowy rasy Wagyu, hodowane są w okolicach japońskiego miasta Kobe. Z racji wyjątkowego smaku mięsa i wysokich kosztów utrzymania kilogram tego rarytasu kosztuje ok. 1900 zł czyniąc go najdroższym mięsem tego typu na świecie.

Specjalna pasza, którą karmi się te krowy musi pochodzić z ekologicznych upraw, bez użycia pestycydów. Do tego bydło codziennie przyjmuje starannie dobraną mieszankę witaminową.

Poza Japonią, krowy Wagyu hoduje się głównie w Stanach Zjednoczonych i Australii. To właśnie na drugim z tych kontynentów opracowano specyficzny sposób na polepszenie jakości wołowiny. Przez ostatnie dwa miesiące życia, dzień w dzień, farmerzy karmią pochodzące z Japonii krowy dwukilogramową mieszanką czekolady, ciastek i cukierków. Składniki mieszanki pochodzą z przeterminowanych bądź uszkodzonych partii z fabryk słodyczy.

Pomysł okazał się wyjątkowo trafiony, biorąc pod uwagę że około 70% mięsa trafia na eksport. Głównie do Chin i Dubaju.

(kp)