Studenci uniwersytetu Ryerson w Toronto są najlepsi na świecie w... dzwonieniu krowimi dzwonkami. W minionym tygodniu robiły to przez dwie minuty aż 1003 osoby bijąc tym samym rekord 640 Szwajcarów sprzed trzech lat.

Uniwersytet Ryerson od sześciu lat stara się bić różne rekordy Guinnessa. Było już rekordowe granie na marakasach i największa na świecie bitwa na plastikowe miecze. Teraz nadeszła pora na krowie dzwonki - w kolorach żółtym i niebieskim, jak skrupulatnie odnotowały media, czyli w barwach uczelni. Formalne uznanie nowego rekordu potrwa jeszcze kilka tygodni, ale można się spodziewać, że będzie on zarejestrowany.

"Potrzebuję więcej krowich dzwonków"

Bicie rekordu w dzwonieniu krowimi dzwonkami ma związek z północnoamerykańską popkulturą. "More cowbells" (więcej krowich dzwonków) to jedno z rozlicznych powiedzonek przejętych z popularnych widowisk telewizyjnych i filmów, rozumianych bez konieczności wyjaśniania kontekstu.

Zdanie to padło 8 kwietnia 2000 r. w komediowym show "Saturday Night Live", w odcinku, w którym podczas fikcyjnego nagrania zespołu Blue Oyster Cult producent (którego gra Christopher Walken) ustawicznie domaga się głośnego i wyraźnego grania na krowim dzwonku. Wyrażanie "I gotta have more cowbells" (potrzebuję więcej krowich dzwonków) jest używane, by powiedzieć, że coś banalnego i abstrakcyjnego jest w danej chwili bardzo potrzebne (odpowiednikiem po polsku może być np. "i zasmażka!" ze skeczu kabaretu OT.TO).