Nowo zatrudniani policjanci Scotland Yardu nie mogą mieć tatuaży na ciele w widocznym miejscu. Ci, którzy już je mają, muszą zawiadomić o tym przełożonych, żeby uniknąć dyscyplinarnego zwolnienia - postanowiło kierownictwo metropolitalnej policji Londynu.

Zdaniem szefa Scotland Yardu Bernarda Hogan-Howe'a tatuaż na widocznym miejscu ciała policjanta psuje wizerunek i robi złe wrażenie: sugeruje brak profesjonalizmu. Niektórzy mieszkańcy Wielkiej Brytanii, mający do czynienia z policją jako ofiary przestępstw, skarżą się, że funkcjonariusze z tatuażem sprawiają na nich wrażenie "opryszków". Do 12 listopada funkcjonariusze powinni dobrowolnie przyznać się przełożonym, że mają tatuaż. Muszą tak zrobić, aby nie narazić się nawet na zwolnienie dyscyplinarne.

Londyńska policja zatrudnia 52 tys. funkcjonariuszy. Niewykluczone, że za jej przykładem pójdą inne, regionalne siły policyjne w kraju. Tatuaże stały się w W. Brytanii popularne m. in. wśród piłkarzy (gustuje w nich David Beckham) i gwiazd muzyki pop.

Londyńskim policjantom nie będzie wolno będzie mieć tatuażu na szyi powyżej kołnierzyka, na twarzy, na ramionach i na rękach. Tatuaż na innych częściach ciała musi być zakryty.