Brytyjski gwiazdor futbolu David Beckham wyłoży 477 tysięcy euro, by ratować bankrutujący żłobek we Francji. Z prośbą o pomoc zwróciła się do sławnego piłkarza dyrektorka placówki w Nancy. Taki krok poradził jej mąż. Opłaciło się.

Szefowa żłobka "La Passerelle" w Nancy Céline Thiebaut powiedziała, że z powodu kryzysu stowarzyszenie, do której on należy, nie ma pieniędzy, by płacić rachunki. Do tego, jeżeli do lipca nie wykupi od nowego właściciela lokalu, dzieci zostaną "wyrzucone na bruk".

Pomysł zwrócenia się od pomoc do Beckhama podpowiedział jej mąż, który jest fanem futbolu. Sławny brytyjski zawodnik zapowiedział bowiem, że będzie przeznaczał prawie wszystkie swoje honoraria za grę w francuskim klubie Paris Saint-Germain - czyli 800 tysięcy euro miesięcznie - na pomoc biednym dzieciom.

Dyrektorka żłobka zapewnia, że dostała już pozytywna odpowiedź i trwa załatwianie formalności. Paryscy komentatorzy sugerują, że brytyjski zawodnik stał się mistrzem od autoreklamy: nie waha się przed szerokim otwarciem portfela, by podbić serca Francuzów - nie tylko na boisku. Wszystko to zapewne zwróci się, kiedy koszulki z jego nazwiskiem zaczną bić nad Sekwaną rekordy popularności.

Beckham - mistrz marketingu i PR-u

Przy okazji - jak twierdzą nadsekwańskie media - sprytny brytyjski piłkarz-milioner nie zapłaci ani grosza podatków we Francji. Aby Beckham został uznany za rezydenta fiskalnego w tym kraju, musiałby grać tam co najmniej pół roku. Podpisał jednak kontrakt tylko na pięć miesięcy.

Wynagrodzenie w wysokości 800 tysięcy euro miesięcznie, które gwiazdor postanowił przekazywać na cele charytatywne, nie będzie w ogóle przelewane na jego konto. Paryski klub przekaże prawie wszystkie pieniądze bezpośrednio organizacjom społecznym, dzięki czemu sam zyska... ulgi podatkowe. Beckham będzie dostawał tylko piłkarskie minimum płacowe w wysokości 2200 euro miesięcznie - bo wymaga tego prawo.

Francuskie media nie szczędzą komplementów pod adresem Davida Beckhama, który będzie grał w Paryżu. Charyzmatyczny, zawsze uśmiechnięty, super elegancki i hojny! - tak jest określany. Po konferencji prasowej tydzień temu, na której brytyjski gwiazdor futbolu ogłosił podpisanie kontraktu z PSG, czekały na niego nieprzebrane tłumy fotografów i kibiców. Sądzę, że dzięki niemu będzie więcej we Francji anglosaskiego stylu gry - tego nam brakowało! - powiedział 31-letni Jacques paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi.

Prasa sugeruje jednak, że to przede wszystkim fantastyczny chwyt marketingowy - Real Madryt sprzedał dzięki Beckhamowi ponad milion koszulek. Jedyny problem to fakt, że piłkarz ma już 37 lat i niektóre media nazwały go "dziadkiem" francuskiej Pierwszej Ligi. Gwiazdor odpowiedział z dużą dozą autoironii, że z wiekiem nie stracił prędkości na boisku, bo... nigdy nie był szybki.