Nie przez przypadek Paryż nazywany jest „miastem zakochanych”. W 452. rocznicę zakazania pocałunków w miejscach publicznych (pod karą śmierci) w Neapolu, sprawdziliśmy, co o tym myślą mieszkańcy Paryża. I chyba można zaryzykować stwierdzenie, że miasto to obroniło tytuł "romantycznej stolicy Europy".

Romantyczne pocałunki koło sławnych zabytków w Paryżu stały się wręcz "turystyczną atrakcją". Przede wszystkim całować się trzeba pod Wieża Eiffela, koło Luwru, na Moście Zakochanych oraz na brzegach Sekwany. Jest też w Paryżu dużo małych, malowniczych uliczek - to bardzo romantyczne! - tłumaczy korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi młoda paryżanka Liliane.

Mieszkańcom to najczęściej nie przeszkadza. Miłość jest piękna. Ludzie są zadowoleni widząc zakochanych - tłumaczy 25-letni Jacques. Pocałunki nikogo nie szokują - pod warunkiem, że chodzi tylko o buziaki i nic więcej - wyjaśnia 23-letnia Juliette.

Najbardziej modne w Paryżu są teraz szminki w kolorze różowym. Wiele paryżanek i paryżan skarży się jednak, że w czasie pocałunków się rozmazują. Szminki mają więc swoich zwolenników i ostrych przeciwników! Szminki są seksowne, jak mam randkę z dziewczyna, to oczekuję, że nie zapomni o makijażu. To podkreśla jej urodę! - twierdzi Jacques. Szminka seksowna? To chyba żart! Szminka skleja wargi, to bardzo nieprzyjemne! - protestuje jego kolega Robert. To prawda, że czasami sprawia to problemy, bo później na ubraniach mogą się znaleźć ślady szminki, które trudno usunąć. Lepsze są błyszczyki! - twierdzi Juliette.