Monachijska galeria sztuki ma wypłacić 22 tys. euro odszkodowania za zniszczenie dwóch frytek z MacDonalda. Wbrew pozorom nie były to takie całkiem zwyczajne kawałki ziemniaka. W 1990 roku posłużyły one za model artystycznego przedmiotu w kształcie krzyżyka ze złota zatytułowanego "Pommes d'Or".

Sprawę dwóch frytek rozpatrywał dziś Sąd Najwyższy w Monachium. Przeciwko galerii Mosel und Tschechow występował niemiecki artysta Stefan Bohnenberger. Frytki i wykonany ze złota "Pommes d'Or" były wspólnie wystawiane i wspólnie figurowały w katalogu wystawy. Kiedy artysta rozstał się z galerią, zażądał zwrotu i jednego, i drugiego. Tu pojawił się problem - bo frytki zostały zniszczone. Dlatego Bohnenberger pozwał galerię.

Wyrok sądu poprzedniej instancji był dla artysty niekorzystny. Natomiast sąd w Monachium odniósł się wyłącznie do kwestii, czy dwie frytki mogą mieć wartość pieniężną i oparł się na zeznaniach kolekcjonera dzieł sztuki, który gotów był zapłacić za nie nawet 2500 euro. Jak podał rzecznik sądu, artysta utracił potencjalne przychody z winy galerii. Chociaż zdaniem sędziów samych frytek nie sposób uznać za dzieło sztuki, mogły one posłużyć do wykonania nielegalnych kopii unikatowego "Pommes d'Or".

Zarówno oryginalne skrzyżowane frytki, jak i krzyżyk były wystawiane w galerii w 1990 roku z ceną 4200 euro, lecz nie zostały sprzedane. Figurowały także w katalogu wystawy z opisem wskazującym, że prawdziwą sztuką jest transformacja rzeczy codziennych i przyziemnych w dzieło, "alchemiczna przemiana w czyste 24-karatowe złoto".