Deszczowy Poniedziałek Wielkanocny grozi przytyciem o jeden kilogram - ostrzegają włoscy eksperci, którzy zbadali związek między niepogodą, a liczbą dodatkowych kalorii. Swą uwagę skoncentrowali na dniu, w którym zwykle odchodzi się od suto zastawionego stołu.

Deszczowy Poniedziałek Wielkanocny grozi przytyciem o jeden kilogram - ostrzegają włoscy eksperci, którzy zbadali związek między niepogodą, a liczbą dodatkowych kalorii. Swą uwagę skoncentrowali na dniu, w którym zwykle odchodzi się od suto zastawionego stołu.
Niepogoda sprawia, że częściej decydujemy się zostać w domu /Axel Heimken /PAP/EPA

Drugi dzień Wielkanocy we Włoszech, tzw. Pasquetta, to tradycyjny dzień masowych wyjazdów rodzinnych za miasto, wycieczek, rekreacji, sportu i pikników oraz spacerów w parkach, o ile pozwala na to aura.

W tym roku w dużej części kraju, od gór na północy po południe Italii zapowiadane są opady deszczu. To zaś oznacza, że wiele osób zrezygnuje z wyjazdu i pozostanie w domu, czyli przy stole. Jak obliczono, dzień spędzony na świątecznym biesiadowaniu oznacza średnio 3 tys. dodatkowych i zbytecznych, jak przypominają specjaliści, kalorii.

Dania świąteczne są zaś wyjątkowo kaloryczne. Na włoskich stołach królują jagnięcina, tortellini w rosole, lasagne, słone tarty z licznymi pożywnymi dodatkami, jak sery i jajka na twardo, omlety.

Obowiązkowy deser, przede wszystkim dla dzieci, to jajka czekoladowe. Podawane są też wielkie drożdżowe ciasta - colomby, czyli gołębice, bo taki mają właśnie kształt.

Tradycyjny świąteczny obiad to ok. 3 tys. kalorii, ale długie biesiadowanie, brak pośpiechu i relaks przy stole sprawiają, że ich liczba, dzięki dokładkom i próbowaniu wielu potraw, może się nawet podwoić.

W rezultacie pamiątką po tak spędzonych Świętach, bez poniedziałkowego odejścia od stołu, może być dodatkowy kilogram w pasie - obliczyli eksperci, cytowani przez agencję ADNKronos.

(abs)