"Święty Mikołaj nie istnieje" - takie słowa padły z ust dyrygenta orkiestry na zakończenie muzycznego spektaklu dla dzieci w znanym rzymskim audytorium. Gdy wypowiedział te słowa, mali widzowie wybuchli płaczem. Oburzeni rodzice złożyli wiele skarg. Mężczyzna stracił pracę.

"Święty Mikołaj nie istnieje" - takie słowa padły z ust dyrygenta orkiestry na zakończenie muzycznego spektaklu dla dzieci w znanym rzymskim audytorium. Gdy wypowiedział te słowa, mali widzowie wybuchli płaczem. Oburzeni rodzice złożyli wiele skarg. Mężczyzna stracił pracę.
Święty Mikołaj / McPHOTOs /PAP

Wczoraj w audytorium Parco della Musica w Wiecznym Mieście odbyła się premiera przedstawienia dla dzieci na motywach filmu Disneya. Gdy spektakl się skończył, dyrygent, żegnając się z widownią, wziął mikrofon do ręki i ogłosił, że nie ma świętego Mikołaja. Następnie zszedł ze sceny.

Widzowie zareagowali płaczem, gwizdami i okrzykami niezadowolenia.

Organizatorzy zdecydowali się na zwolnienie dyrygenta po fali krytyki i protestów na portalach społecznościowych. Wydali też oświadczenie, w którym zapewnili, że „odcinają się” od zachowania artysty i poinformowali o podjęciu kroków dyscyplinarnych wobec niego.

Podobnie jak wszyscy obecni na spektaklu, także i my byliśmy oburzeni całkowicie prywatną deklaracją dyrygenta - napisali. Naszym celem jest budzenie pozytywnych emocji i marzeń u najmłodszych - podkreślili. Zachowanie muzyka uznano za zupełnie „nie na miejscu”.



(mpw)