Pomagają chorym na raka, likwidują ciężkie choroby zakaźne, uzdrawiają pielgrzymów - według wiernych takie cudowne właściwości mają źródełka, które co roku są przez nich tłumnie odwiedzane. Poznajcie te najsłynniejsze, znajdujące się w różnych częściach Polski.

Źródełko w kaplicy św. Antoniego w Łagiewnikach w Łodzi

Woda z tego źródełka pomagała chorym na raka i likwidowała ciężkie choroby zakaźne. W drewnianej, bardzo starej kaplicy nadal działa ręczna pompa, która wydobywa uzdrawiającą wodę. 

Ludzie przychodzą, czczą to miejsce. Duża moc z tego źródełka płynie - mówi w rozmowie z naszą reporterką jeden z odwiedzających.

Korzystamy z tego tak, że obmywamy się, oczy itd., ale na dzień dzisiejszy, jakie właściwości ma, to trudno powiedzieć. Człowiek wierzy i ta wiara może czynić cuda, ale tak do końca, to na pewno to nie jest zbadane - dodaje stojąca obok kobieta.

To nie przypadek, że łodzianie w ten sposób mówią o źródełku w kaplicy św. Antoniego. Potwierdzeniem uzdrawiającej mocy wody są dziesiątki tomów, w których zebrane są podziękowania za uzdrowienia. Te księgi wiernych, którzy otrzymali łaskę cudu, przechowują franciszkanie.

Źródełko znajduje się w najstarszej z łagiewnickich kapliczek pod wezwaniem św. Antoniego. Początkowo zajmowała ona miejsce, gdzie dziś wybudowany jest kościół; później została przeniesiona do tzw. Pustelni, gdzie można ją odwiedzać do dziś. Mówi się, że kapliczka została wybudowana, bo w tym miejscu dochodziło do wielu objawień. Wiernym, a głównie rodzinie Żeleskich (właścicielom Łagiewnik) ukazywał się św. Antoni. Podobno święty zawsze był ubrany w habit franciszkański i właśnie z tej przyczyny duchowni z tego zakonu zostali poproszeni o sprawowanie posługi w Łagiewnikach. Po drugiej stronie kapliczki św. Antoniego stanęła niemal identyczna maleńka, drewniana świątynia pod wezwaniem św. Rocha i Sebastiana. Interesujące jest również to, że gdy w latach 2003-2006 prowadzono restaurację kapliczek, pod boazerią w kapliczce św. Antoniego odkryto szereg inskrypcji i monet z XVIII wieku. Jakie tajemnice jeszcze kryją łagiewnickie kapliczki? - Trzeba je odwiedzić, pomodlić się w tym miejscu i przekonać na własne oczy.

Źródełko w Wielkanocy

Każdego roku w Wielki Piątek, zanim jeszcze wzejdzie słońce, ustawiają się tam kolejki. Każdy czeka na łaski i cuda. Chodzi o Wielkanoc - miejscowość położoną w województwie małopolskim. To właśnie tam spod skał wybija lodowata i czysta woda, która ma podobno cudowne właściwości.

Zaniesiono tam chore dziecko. Lekarz nie dawał mu żadnych szans na przeżycie. Mówił, że musiałby nastąpić jakiś cud. Niemowlaka zanurzono w wodzie. W drodze do domu rodzina usłyszała, że dziecko płacze - opowiada pan Józef Duda mieszkaniec Wielkanocy.

Żeby doświadczyć cudownej mocy wody, trzeba być przy źródełku zanim w Wielki Piątek poranne słońce zacznie świecić w stronę źródełka. W tym miejscu ustawiono też tablicę, z której dowiadujemy się, że wodą należy przemyć twarz dla zdrowia, a oczy, żeby dostrzec prawdę.

Gdynia, Wielki Kack: Źródło Marii

W skali Trójmiasta miejsce to nie jest bardzo znane. Mieszkańcom Gdyni bardziej niż z obiektem kultu religijnego kojarzyć może się z nazwą przychodni czy przystankiem autobusowym. Jest też ulica, nawiązująca do nazwy apteka czy wreszcie płynący przez las potok "Źródło Marii." Wszystko znajduje się na terenie Wielkiego Kacka lub jego obrzeżach - jednej z dzielnic Gdyni.

Potok był kluczowy dla powstania w XII wieku wsi o nazwie "Katzco". Dziś w miejscu, w którym bije źródło, znajduje się kapliczka z figurą Najświętszej Marii Panny. Zanim jednak się tam pojawiła, niewielki strumień nazywany był "Cesarskim Źródłem." Jak można przeczytać na stojącej obok tablicy, figurę Marii ustawiono w podziękowaniu za to, że nikt nie zginął w wypadku, do którego doszło podczas budowy linii kolejowej Kokoszki - Gdynia. Od tego czasu miejsce to nazywane jest "Źródłem Marii."

Odcinek linii kolejowej w pobliżu Wielkiego Kacka budowany był w 1923 roku. Miejscami linia ta biegnie wąwozem, pomiędzy zalesionymi skarpami. Do wypadku miało dojść, gdy robotnicy mieli przerwę podczas umacniania zbocza jednej ze skarp. Materiały wykorzystywane do tych prac przywożone były wagonikami od strony dzisiejszej Osowy. Według legendy od składu z materiałami odczepił się jeden z wagoników. Rozpędzony, bezwładny wagonik pędził wprost na robotników spożywających na torach posiłek. Jego delikatny świst usłyszeć mieli w ostatniej chwili. Odskoczyli na bok, nikt nie zginął. Budujący linię uznali, że ten cud był możliwy dzięki wstawieniu Matki Boskiej. W miejscu bijącego nieopodal źródła ustawili kapliczkę.

Dziś stojąca tam figura to już piąta rzeźba. Poprzednie niszczyli w czasie wojny Niemcy i Rosjanie. Figurę postawioną w PRL-u można dziś znaleźć w kościele pod wezwaniem św. Wawrzyńca w Gdyni. W 2006 roku postawiono stojącą obecnie rzeźbę. Jest stylizowana na oryginalną, pierwszą figurę ustawioną w tym miejscu.

Sama kapliczka jest nadal miejscem kultu religijnego. 3 maja oraz 15 sierpnia odbywają się tam szczególnie uroczyste nabożeństwa. Nie brakuje też takich, który wierzą w cudowną moc płynącej ze źródełka wody. Zdarza się, że odwiedzający źródło napełniają nią butelki i zabierają wodę ze sobą.

Cudowne źródełko w Poznaniu

W Poznaniu przy ulicy Żydowskiej stoi kościół Najświętszej Krwi Pana Jezusa. W jego podziemiach jest studnia otwierana dla wszystkich tylko raz w roku - w Wielką Sobotę. Poza tym terminem na zaczerpnięcie Cudownej Wody trzeba się umawiać. Woda z Poznania pomaga głównie w chorobach oczu.

Pierwszy cud miał mieć miejsce już w czternastym wieku - dziewczynka odzyskała wtedy wzrok.

W dalszym ciągu w to miejsce przychodzą wierni, żeby zaczerpnąć wody. Zdrowie jest też dzięki tej świętej wodzie - mówiła jedna z kobiet, z którą rozmawiał nasz reporter Adam Górczewski.

Źródełko Św. Franciszka, Łysica

Cudowne źródełko św. Franciszka znajduje się na rozległej polanie, przy drodze na Łysicę.

Uważa się, że woda, która z niego płynie działa kojąco na dolegliwości oczu. Z kolei kąpiel w źródełku, zwłaszcza w Wielki Piątek, miała leczyć i zabezpieczać przed różnymi chorobami.

Jak podaje na swojej stronie portal wrota-swietokrzyskie.pl, ze źródełkiem związana jest legenda o zamku na szczycie Łysicy, w którym miały mieszkać dwie siostry. "Starsza, zakochana w pięknym rycerzu, zapragnęła mieć zamek tylko dla siebie i postanowiła zgładzić młodszą. Nie zdążyła jednak zrealizować planu, bo rozpętała się burza i piorun strzelił w zamek, grzebiąc w ruinach złą siostrę i jej kochanka. Tak według ludowych wierzeń miało powstać gołoborze. Młodsza siostra, która w czasie burzy spacerowała po lesie, zalała się łzami na widok zniszczonego zamku i właśnie jej łzy zasiliły cudowne źródełko u stóp Łysicy" - podaje portal.

Źródełko w Licheniu

Według wiernych, cudowne źródełko znajduje się również w Licheniu. Z ich relacji wynika, że dzięki korzystaniu z tej wody, doznały łaski uzdrowienia.

Na stronie Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej można przeczytać, że źródełko powstało z przyczyn praktycznych, aby można było z niego czerpać wodę do picia. Wcześniej pielgrzymi korzystali z wody z jeziora - w upalne dni myli się w nim, a równocześnie nabierali wodę do picia.

Źródełko zostało poświęcone 14 sierpnia 1968 r. Była to wigilia odpustu i wielu wiernych uczestniczyło w uroczystości. Tego samego dnia grupa osób weszła do zakrystii, informując z wielkim wzruszeniem, że starsza pani z Pąchowa (gmina Kramsk), niewidoma od dwunastu lat, po napiciu się wody ze źródełka wszystko widzi. Byli świadkowie tego zdarzenia i fakt ten uznano za pierwsze cudowne uzdrowienie przy źródełku. Później były kolejne, o czym świadczą wpisy w "Księdze łask".

(abs)