Polityczna poprawność skłoniła brytyjską marynarkę wojenną do zmiany tradycyjnego toastu, wznoszonego na statkach od ponad 200 lat. Teraz ma on brzmieć tak, by nie dyskryminować licznych pań, które służą w Royal Navy.

Za zdrowie naszych żon i ukochanych - tak od ponad dwóch wieków brzmiał toast wznoszony na pokładach brytyjskich statków. Oby nigdy się nie spotkały - wtórowało mu pobożne życzenie marynarzy, wykrzykiwane ze szklaneczką rumu w dłoni. Teraz zmieniły się czasy, a wraz nimi toasty. Brytyjska marynarka ma je teraz wznosić za "nasze rodziny".

Wcześniej zmieniono już inny toast wznoszony za "naszych Panów". Wszystko dlatego, że w brytyjskiej marynarce wojenne służy wiele kobiet, a kiedy przed rokiem jedna z nich, Sarah West, została kapitanem krążownika, takie pozdrowienie trzeba było zaktualizować zgodnie z duchem czasów.

Brytyjscy marynarze mają siedem różnych toastów, które wznoszone są każdego wieczoru na pokładach statków. W poniedziałki pija się za "nasze statki na morzu", a w środy za "samych siebie". Wielu marynarzy uważa, że polityczna poprawność powinna obowiązywać na lądzie. Niektórzy zapowiedzieli, że nadal wznosić będą szeptem toast za zdrowie "żon i ukochanych". Oczywiście, chcą to robić z miłości... do tradycji.