Z naprawdę niezwykłej niespodzianki może cieszyć się żona byłego ambasadora USA w Holandii. Jak podaje na swojej stronie internetowej BBC, pani Dawn Arnall po sześciu latach odzyskała nieoczekiwanie biżuterię o wartości - bagatela! - 9 milionów dolarów, która zaginęła w hotelu w Hadze.

Okazało się, że biżuteria nigdy nie została skradziona, choć losy kosztowności są niezwykłe.

Zaginięcie kosztownej biżuterii żona dyplomaty stwierdziła w 2006 roku po pobycie w haskim hotelu. Precjoza odnalazła wtedy i odniosła do hotelowego sejfu sprzątaczka. Gdy przez dłuższy czas nikt nie zgłaszał się po nie, znalezisko oddano pracownicy hotelu w przeświadczeniu, że to jedynie... udane podróbki.

W domu sprzątaczki kosztowności przeleżały kilka lat w szufladzie. Dopiero niedawno kobieta postanowiła zanieść je do jubilera, by ten określił ich wartość. W efekcie biżuteria trafiła na policję, a później - do prawowitej właścicielki. Nie wiadomo, czy pani Arnall przewiduje nagrodę dla znalazczyni.

W całej tej historii - jak zauważa BBC - najbardziej zdumiewa fakt, że utratę drogocennej kolekcji żona ambasadora odkryła... dopiero po kilku miesiącach.