Teraz każdy może poczuć się jak Tytus, Romek czy A’Tomek. W szczecińskim Muzeum Techniki i Komunikacji stanął prawdziwy prasolot. Komiksowi bohaterowie ratowali w nim zabytkowy zamek i poznawali historię Polski.

Prasolot jest pełnowymiarowy, chociaż trudno powiedzieć, jakie oryginalnie miał wymiary. Nie ma żadnego planu, żadnego rysunku technicznego. Dlatego budowa pojazdu była trudna - mówi dr Andrzej Feliński, kustosz wystawy.

Zbudowanie prasolotu zajęło szczecińskiemu rzeźbiarzowi Marcinowi Zbierskiemu pięć tygodni. Prace na bieżąco, chociaż zdalnie, konsultował autor komiksu - Papcio Chmiel.

Pojazd wygląda prawie tak jak w komiksie, czyli jak wielkie żelazko starego typu. To nie jest nowoczesne urządzenie, które prasuje i sprząta, tylko stare żelazko. Ma duszę - opowiada kustosz.

Od oryginału różni prasolota kolor. W komiksie prasolot był różowo-czerwony, ten z muzeum ma karoserię w kolorze srebrny-metallic. Fura musi być ładna, dlatego w tym wypadku taki kolor jest jak najbardziej uzasadniony - żartuje dr Feliński.

Prasolot wydaje dźwięki elektroniczne i świeci. W środku pojawi się jeszcze konsola sterowania i fotel pilota, wymontowany z malucha. Do pojazdu można wejść, ale jest on przystosowany raczej dla osób w wieku Romka i A’Tomka. Dorośli muszą się mocno schylić.

Niebawem obok prasolotu stanie kolejny pojazd skonstruowany przez prof. T.Alenta. W pracowni rzeźbiarza rusza budowa gwizdkolotu, znanego z XIV Księgi przygód, w której Romek i A’Tomek próbowali zrobić z Tytusa geniusza.

Aneta Łuczkowska