W Stanach Zjednoczonych rozgorzała dyskusja na temat ubrań dla amerykańskich sportowców na ceremonię otwarcia igrzysk olimpijskich w Londynie. Stroje zaprojektowane przez Ralpha Laurena powstały bowiem nie w USA, a w... Chinach. Projektant ma tam swoje szwalnie.

W Stanach Zjednoczonych kładzie się ostatnio nacisk na to, by ważne rzeczy powstawały w kraju. Tymczasem okazuje się, że każdy element stroju amerykańskiego sportowca na ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich będzie opatrzony chińską metką. W mediach cytowana jest Nanette Lepore - jedna z topowych amerykańskich projektantek - która jest zszokowana tym, że stroje nie zostały wykonane w USA. Projektantka uważa, że sportowcy mogliby spokojnie zostać ubrani w uszyte w Ameryce komplety, których wykonanie kosztowałoby o wiele mniej.

Zdziwienia nie kryją w komentarzach na forach internetowych także zwykli Amerykanie. Woleliby, by stroje sportowców powstały na terenie USA.

Amerykański Komitet Olimpijski zdaje się jednak nie przejmować krytyką. Napisał w oświadczeniu, że drużyna jest finansowana ze środków prywatnych, że jest wdzięczny sponsorom za wsparcie i dumny ze współpracy z marką Ralph Lauren.