Włoska policja rozbiła szajkę złodziei, która działała na rzymskim lotnisku Fiumicino. Kieszonkowcy okradali podróżnych w bardzo nietypowy sposób - najpierw inscenizowali różne niecodzienne sytuacje, by odwrócić ich uwagę, a kiedy ci byli pochłonięci oglądaniem "widowiska", kradli im cenne przedmioty.

Policjanci z lotniskowego posterunku przyznali, że kieszonkowcy wykazywali się dużym talentem aktorskim, a niekiedy nawet kaskaderskim. Potrafili tak skutecznie zwrócić na siebie uwagę, że pasażerowie zupełnie tracili głowy obserwując dziwne zdarzenia w terminalu, a w konsekwencji tracili także portfele, podręczne bagaże, tablety, telefony komórkowe, laptopy.

Media podały, że jednym z popisowych "numerów" grupy był nagły, widowiskowy upadek jednego ze złodziei, który rzekomo wijąc się z bólu udawał, że coś sobie zrobił. Ludzie rzucali mu się na pomoc zapominając o swoich bagażach. W tym czasie wspólnik mężczyzny spokojnie odprowadzał ich walizki.

Niekiedy jeden z mężczyzn celowo rozsypywał garść monet udając, że wypadły mu z kieszeni lub portfela. Ci, którzy pomagali mu je pozbierać lub obserwowali, jak toczą się po terminalu, także padali ofiarami złodziei.

Wpadli dzięki nagraniom z monitoringu

Seria niecodziennych zdarzeń na największym lotnisku Wiecznego Miasta zwróciła uwagę policjantów, którzy przeanalizowali setki godzin nagrań z telewizji przemysłowej w terminalach, by zidentyfikować sprawców licznych notowanych tam kradzieży. Okazało się, że na czele bandy stał 48-letni imigrant z Kosowa. Miał kilku wspólników - rodaków, którym wyznaczał zadania. Najważniejszym było odwrócenie uwagi pasażerów.

Prowadzący dochodzenie nie wykluczają, że złodzieje z aktorskim talentem działali także na innych lotniskach we Włoszech.