W sieci trwa spór wokół antypirackiego systemu stosowanego przez portal YouTube. Internauci skarżą się, że ContentID często się myli i potrafi uznać nagranie mruczącego kota za naruszenie własności intelektualnej wytwórni muzycznej. Google broni się i zapewnia, że system jest jednym z najdokładniejszych na świecie. O sprawie pisze czwartkowy "Dziennik Polski".

"Do serwisu YouTube każdy może wrzucić dowolny film. Tak też uczynił internauta ukrywający się pod pseudonimem Digihaven, prezentując godzinne (!) nagranie mruczenia swego kota. Jakież było jego zdziwienie, kiedy okazało się, że wideo stanowi... naruszenie własności intelektualnej wytwórni płytowej EMI (obecnie działającej w ramach koncernu Warner). To tylko najbardziej kuriozalny przykład coraz częściej powtarzających się pomyłek antypirackiego wykrywacza YouTube o nazwie ContentID" - czytamy w "Dzienniku Polskim".

ContentID to nie jest wyłącznie system wykrywania możliwych naruszeń, jak twierdzi Google. W praktyce jest to system wykrywania naruszeń i egzekwowania należności z tytułu praw autorskich, a wszystko odbywa się w sposób zautomatyzowany - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Polskim" Marcin Maj, redaktor serwisu Dziennik Internautów. Biznes i Prawo. Te automaty działają w taki sposób, że wielkie korporacje są w uprzywilejowanej pozycji - dodaje.

W czwartkowym "Dzienniku Polskim" także:

- Rosyjskie strachy na Lachy

- Producent gry Wiedźmin poczeka na odszkodowanie

(mn)