„Prosimy nie dotykać” – to ostrzeżenie na chińskiej wystawie Lego nie odniosło oczekiwanych rezultatów. Wystarczyła chwila nieuwagi i zbudowana z 10 tys. kloców rzeźba legła w kawałkach na podłodze. Przedstawiała postać lisa z animowanego filmu wytwórni Walta Disneya „Zootopia”.

Sprawcą było 4-letnie dziecko, nieupilnowane przez rodziców. Autor rzeźby, chiński artysta Zhao, opisał incydent na prowadzonym przez siebie blogu.

Jestem wściekły i załamany, bo kosztowało mnie to wiele pracy - poskarżył się internautom.

Według doniesień, rodzice dziecka chcieli zapłacić za popełnioną szkodę. Wspaniałomyślnie jednak autor odmówił przyjęcia pieniędzy, tłumacząc swój gest tym, że malec nie zniszczył rzeźby umyślnie. Jej wartość szacowano na ok. 15 tys. dolarów.

Podobne incydenty w galeriach sztuki i muzeach nie należą do rzadkości. W ubiegłym miesiącu dwóch młodych chłopców oderwało skrzydła aniołowi wystawionemu w Muzeum Szkła w Szanghaju. Rzeźba powstawała ponad dwa lata. Muzealne kamery zarejestrowały dokładnie cały incydent. Podobnie jak rodzice, którzy nagrali na telefonach wyczyny dzieci, po czym jakby nigdy nic, oddalili się, by oglądać dalszą część ekspozycji.

Do podobnych zniszczeń dochodzi nie tylko w Chinach. Dziesięć lat temu w brytyjskim muzeum w Cambridge stłuczono trzystuletnią, porcelanową wazę. W tym przypadku sprawcą był jeden z odwiedzających, który przypadkiem poślizgnął się na podłodze. Zniszczeniom ulegają także obrazy.

Jednym z najsłynniejszych zarejestrowanych incydentów było rozerwanie pracy Pabla Picassa. Właściciel "Le Reve", portretu partnerki hiszpańskiego malarza, włożył z rozmachem łokieć w płótno, pokazując obraz swym przyjaciołom. Po dokonaniu napraw i uważnej rekonstrukcji pracy, została ona sprzedana za sumę o 16 milionów dolarów więcej, niż wynosiła jej szacunkowa wartość.

(j.)