Nie przyjął się przeszczep skóry głowy u 7-latki, która przeszła operację na początku lipca w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dziewczynka trafiła tam po groźnym wypadku w warsztacie samochodowym.

zdj. ilustracyjne /Unsplash.com /

Siedmioletnia dziewczynka nadal przebywa w szpitalu. Jej stan jest stabilny.

Po wypadku lekarze przyszyli jej własną skórę z włosami, którą zerwała maszyna. Niestety, wszczep się nie przyjął i konieczne było jego usunięcie.

W porozumieniu z chirurgami rekonstrukcyjnymi z Instytutu Onkologii w Gliwicach, którzy przeprowadzili replantację, zdecydowano, że teraz 7-latka będzie leczona w inny sposób. Według nieoficjalnych informacji, medycy zamierzają wykorzystać sztuczną skórę i autoprzeszczep z materiału pobranego od pacjentki.

Do wypadku doszło 3 lipca w okolicach Bielska-Białej. Wówczas długie włosy 7-latki wkręciły się w podnośnik hydrauliczny w warsztacie samochodowym należącym do jej rodziców. Dziecko straciło skórę z czoła, ciemienia, skroni, potylicy i karku.

Dziewczynka trafiła na salę operacyjną zaledwie kilkadziesiąt minut po wypadku. Operacja replantacji skalpu trwała aż 7 godzin i była bardzo skomplikowana. Zabieg przeprowadził zespół profesora Adama Maciejewskiego z Centrum Onkologii w Gliwicach.

Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. Jana Pawła II w Katowicach to jeden z największych szpitali dziecięcych w Polsce. Działają tu 26 poradnie specjalistyczne oraz 17 oddziałów szpitalnych, na bazie których działa osiem klinik Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.

Rocznie ta placówka przyjmuje ok. 17 tys. pacjentów na oddziały szpitalne, udziela 60 tys. specjalistycznych porad ambulatoryjnych i 30 tys. świadczeń w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

(mc)