Na swoich pacjentów mówią, że po operacji są jak Ironman. Lekarze ze szpitala na szczecinskich Pomorzanach opracowali niezwykle skuteczną metodę leczenia tętniaków aorty. Przez tętnicę udową wszczepiają fragmenty stentrgaftów, czyli specjalnych protez, które wzmacniają naczynie krwionośne od środka. Dzięki lekarzom ze Szczecina już ponad 50 osób ma wzmocniona w ten sposób aortę na całej długości, co okazało sie skutecznie blokować rozwój tętniaków.

Stentgrafty, czyli wszczepiane w aortę specjalne rurki wzmacniające te miejsca, w których tętnica się rozwarstwia to metoda znana od ponad 20 lat. Ma kilka plusów. To zabieg stosunkowo tani i mało inwazyjny. Niestety, po wszczepieniu protezy wewnątrznaczyniowej pacjenci cały czas muszą monitorować, czy tętniak na ich aorcie nadal się nie rozrasta, a naczynie krwionośne nie degeneruje. To oznacza coroczne kontrole, często konieczność ponownego leczenia operacyjnego, które niesie ze sobą rosnące ryzyko. Nie wszyscy pacjenci dożywają ponownej operacji. Zmienić ma to metoda badana w szpitalu na Pomorzanach w Szczecinie. Tamtejsi lekarze pracują nad nią od 5 lat. 

Wyjątkowość metody polega na poszerzeniu zakresu wszczepienia elementów stabilizujących naczynia krwionośne od środka. Z początku mieliśmy wątpliwość, czy my nie przesadzamy z leczeniem, ale się okazało, że to jest właściwa droga. Jest mniej powikłań, dużo lepsze wyniki. Do tej pory się chirurdzy zatrzymywali w połowie aorty i liczyli na to, że to pomoże. Wiemy dlaczego nie pomagało. Pozostawienie otworów w błonie wewnętrznej, którymi krew się cofała do rozwarstwienia powodowało, że wyniki były złe. Dopiero nasza metoda pozwoliła to poprawić - mówi prof. Piotr Gutowski, szef Kliniki Chirurgii Naczyniowej szpitala na szczecińskich Pomorzanach. 

Operację nowatorską metoda przeszło już ponad 50 osób. Szukaliśmy metody, która będzie technicznie łatwa do wykonania i będzie niosła za sobą jak najmniejsze ryzyko. Okazało się, że jest możliwe pokrycie całej aorty, leczenie bardzo rozległe, wykorzystujące niedoskonałości samych stentgraftów. W naszej metodzie dokładamy stentgrafty do tętnicy udowej, pozostawiamy takie przecieki między nimi, dzięki którym krew dociera do drobnych naczyń krzyżowych. Baliśmy się na początku, że może to spowodować degenerację aorty. Okazało się, że nie, że średnica aorty jest stabilna, a te kanały przepływu zmniejszają ryzyko powikłań neurologicznych - dodaje dr Arkadiusz Kazimierczak. 

Artykuły o skuteczności szczecińskiej metody leczenia tętniaków ukazały się w prestiżowej prasie medycznej w Europie i w Stanach. Lekarze mają już kolejne pomysły jak ją udoskonalić. 

Przyczyną rozwarstwienia aorty jest często nadciśnienie tętnicze i dotyka najczęściej mężczyzn ok. 50.-60. roku życia. Rozwarstwiająca się aorta sprawia, że wewnętrzna jej ściana zostaje oddzielona od ściany środkowej, a między nie napływa krew (w tzw. "światło rzekome"), pogłębiając rozwarstwienie. Tworzy się tętniak, powodując ryzyko rozerwania ścian aorty. Krew zatem zamiast płynąć "światłem prawdziwym" prawidłowo do poszczególnych organów w ciele człowieka, płynie do nich "światłem rzekomym". Rozdarcie ścian wzdłuż całej aorty odcina dopływ krwi do tętnic, doprowadzających krew do narządów wewnętrznych. W efekcie często dochodzi do niedokrwienia jelit i nerek, a to szybko prowadzi do śmierci. Niedokrwione mogą też być kończyny i rdzeń kręgowy, co powoduje ostre niedokrwienie, a czasem paraliż od pasa w dół.

Opracowanie: