Osoby, które rodzą się w wyniku tak zwanych technik wspomaganego rozrodu, w tym procedury in vitro, są bardziej zagrożone nadciśnieniem, które może pojawić się już w wieku nastoletnim - informują naukowcy z Uniwersytetu w Bernie. Wyniki ich badań, opublikowane nas łamach czasopisma "Journal of the American College of Cardiology" nie dają odpowiedzi na pytanie o przyczyny tego efektu, sugerują jednak, że osoby te powinny być pod tym kątem dokładnie monitorowane i - w razie potrzeby - poddane terapii.

Metody wspomaganego rozrodu (ART) w przypadku par, które naturalnymi metodami nie mogły doczekać się dzieci, stosowane są od końca lat 70 ubiegłego wieku. Najpopularniejsza z nich, technika in vitro jeszcze przed implantacją zarodka w macicy kobiety wystawia komórki rozrodcze i powstający w wyniku ich połączenia embrion na szereg czynników zewnętrznych. Ewentualne ryzyko związanych z tym zaburzeń i konsekwencje zdrowotne dla dzieci pozostają przedmiotem badań. W sumie liczbę dzieci, które przyszły na świat w wyniku tych procedur szacuje się na około 6 milionów. 

Badacze pod kierunkiem dr Emrusha Rexhaja ze Szpitala Uniwersyteckiego w Bernie w Szwajcarii skoncentrowali się na badaniach wpływu procedury ART na występowanie zjawiska nadciśnienia tętniczego. Mamy coraz więcej dowodów na to, że procedury ART wpływają na pracę naczyń krwionośny u dzieci, ale nie wiedzieliśmy dotąd, jakie mogą być tego długotrwałe konsekwencje - mówi dr Rexhaja. Nasze wyniki pokazały, że dzieci poczęte w wyniku ART mają nawet 6-krotnie większe ryzyko nadciśnienia

W badaniach wzięły udział 54 zdrowe, urodzone w wyniku in vitro osoby, w wieku średnio 16 lat. Poddano je badaniom stanu naczyń krwionośnych i ciśnienia krwi. Jako grupę kontrolną wybrano 43 osoby w podobnym wieku, których indeks masy ciała, waga urodzeniowa, a także profil ryzyka chorób układu krążenia odpowiadały grupie osób po ART. 24 godzinna obserwacja zmian ciśnienia krwi u obu grup pokazała, że w grupie po in vitro poziom ciśnienia zarówno skurczowego, jak i rozkurczowego był nieco wyższy (119/71 mmHg w porównaniu z 115/69 mmHg). Co istotniejsze, w badanej grupie było aż ośmioro nastolatków, których wynik wskazywał na nadciśnienie tętnicze (ponad 130/80 mmHg), w grupie kontrolnej była tylko jedna. 

Autorzy pracy badali wszystkie te dzieci pięć lat wcześniej i wtedy żadnych różnic ciśnienia krwi miedzy grupą in vitro i grupą kontrolną nie odnotowano. Okazuje się, że wystarczyło pięć lat, by tak znaczące różnice mogły się pojawić - dodaje dr Rexhaj. Grupa osób urodzonych w wyniku ART szybko się zwiększa, mimo, że wydają się zdrowe, pojawiają się u nich objawy świadczące o zwiększonym, wczesnym ryzyku chorób układu krążenia, szczególnie związane z nadciśnieniem.

Eksperci zwracają uwagę, że praca ma pewne ograniczenia, brano pod uwagę tylko ciąże pojedyncze po zabiegach przeprowadzonych tylko w jednej klinice in vitro. Wykluczono też osoby, których matki miały dodatkowe czynniki ryzyka, w tym nadciśnienie, rzucawkę porodową, czy cukrzycę. To mogło sprawić, że efekty były mniej widoczne, niż w przypadku całej populacji osób po in vitro. Zdaniem dr Larryego A. Weinraucha, kardiologa z Mount Auburn Hospital, który napisał towarzyszący pracy artykuł redakcyjny, wyniki tej małej próby wskazują, że w przypadku dzieci z in vitro konieczne jest monitorowanie ciśnienia krwi i w razie potrzeby wprowadzanie koniecznej terapii.