Paradoksalnie mitem jest, że po urlopowym wypoczynku możemy z lekkością rzucić się w wir codziennych obowiązków. Powrót z wakacji to stres, a skoro tak, potrzebujemy czasu na adaptację.


To przejściowy stan psychofizyczny, odpowiedź na wysiłek związany z mobilizacją organizmu do pracy po okresie wypoczynku. Jest to tak zwany zespół napięcia pourlopowego (ang. PHT - post holiday tension) - mówi dr Małgorzata Kowalczyk z Kliniki Psychiatrii Dorosłych Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.

Zwykle trwa do czterech-pięciu dni, ale czasem może się przeciągnąć nawet do dwóch, czasem trzech tygodni.

Jeśli trwa dłużej, to jest to sygnał, że dzieje się coś niepokojącego i że trzeba przyjrzeć się przyczynom. Reakcja tego typu może też oznaczać, że urlop był zbyt krótki i nie dał możliwości na pełną regenerację sił - tłumaczy ekspertka.

Na urlopie odpoczywamy - to oznacza najczęściej, że działamy zgodnie ze swoimi potrzebami, bez zbędnego napięcia, ograniczeń różnymi zadaniami. Potocznie mówi się, że "ładujemy akumulatory". Jednak po takim okresie wytchnienia, gdy organizm ma przejść do pełnej aktywności, naturalną reakcją jest jego bunt. Stąd poczucie zmęczenia, irytacja, zmniejszona wydajność, smutek, a nawet problemy ze snem.

Ekspertka radzi, by po prostu zaakceptować ten stan i nie rzucać się z motyką na słońce wyznaczając sobie od razu dużo wymagających zadań.

Naturalna reakcja adaptacyjna organizmu ma swoje dobre strony: pozwala na oswojenie się z myślą dotyczącą powrotu do pracy, do obowiązków, do codziennego życia. Rozmowy o obawach, tematach dotyczących pracy pozwalają na stopniowe przyzwyczajenie się do ponownego wejścia w środowisko zawodowe - mówi dr Kowalczyk.

Podkreśla, że nie warto liczyć pierwszego dnia pracy po urlopie na 100 procent naszych możliwości.

A im bardziej będziemy się starać, tym może być trudniej. W tym pierwszym dniu po urlopie nie będziemy tak skoncentrowani, zmobilizowani jak np. w trzecim tygodniu pracy - podkreśla.

Trzy wskazówki, jak radzić sobie po urlopie

Pomoże nam to, co dzieje się przed urlopem i w jego trakcie oraz odpowiednie nastawienie po powrocie.

Żeby nie odczuwać przykrych konsekwencji, warto dobrze przygotować się do urlopu.

Naukowcy z Wydziału Nauk Społecznych w Rotterdamie wykazali, że największe zadowolenie z urlopu odczuwali badani właśnie na etapie jego planowania. Chodzi także o dobre przygotowanie, np. o podomykanie wszystkich spraw przed urlopem; zadbanie o to, by zaległe kwestie nie stanowiły obciążenia podczas wypoczynku. Istotne jest też to, by urlopowa aktywność była zgodna z tym, co lubimy. Jeśli osoba, która najlepiej wypoczywa, czytając książki, zdecyduje się na wspinaczki górskie, to istnieje ryzyko, że po urlopie będzie bardziej zmęczona, bądź zestresowana niż przed nim - mówi ekspertka.

Podczas wakacji lepiej się odciąć od pracy i na przykład nie sprawdzać służbowej poczty. Trzeba też zaakceptować zmniejszoną wydajność i nienajlepsze samopoczucie po urlopie. Dać sobie czas na wdrożenie się do obowiązków. Jeśli nawet jest za późno na nadrobienie strat związanych z planowaniem urlopu, wciąż jest szansa na miękkie lądowanie w pracy.

Warto zaplanować sobie czas na powrót do pracy: dwa, nawet trzy dni. Po to, by się przygotować i by mieć czas na zaadaptowanie się do codzienności - podkreśla dr Kowalczyk.

Powrót z wakacji o godz. 23.30 i wyjście do pracy o godz. 8 rano nie są zatem najlepszym pomysłem, choć dla osób, które potrzebują adrenaliny, taki sposób powrotu do pracy może się sprawdzić.

Ekspertka przestrzega jednak, że sytuacja wyjścia do pracy kilka godzin po powrocie z urlopu nie wpływa dobrze na efektywność funkcjonowania, zwłaszcza w aspekcie dalszej pracy.

Trzeba pamiętać o tym, że efekty tego szybkiego powrotu, brak okresu adaptacji, może spowodować, że objawy, szczególnie w postaci poczucia zmęczenia, mogą odezwać się po kilku dniach - podkreśla.

Warto zaplanować sobie jakieś przyjemności, nagrody po pracy - spotkanie z przyjaciółmi, basen, wyjście do kina.

Dzieci mają łatwiej?

Dzieci mogą też doświadczać napięcia powakacyjnego. Im bardziej lubią szkołę, przedszkole, tym powrót do klasy będzie łatwiejszy.

Ale i tak organizm dzieci buntuje się przed tym, że za chwile będzie mobilizowany do działania. Mogą więc czuć chwilowy smutek, rozdrażnienie, który najczęściej mija w pierwszych dniach, kiedy spotkają się ze swoimi kolegami i koleżankami - mówi dr Kowalczuk.

Specjalistka apeluje o wyrozumiałość i tolerancję - do rodziców, ich dzieci oraz pracodawców. Zresztą, są firmy, które już teraz starają się zapewnić miękkie lądowanie swoim pracownikom po urlopowym odpoczynku i przez pierwszych kilka dni nie nakładają na nich bardzo wymagających obowiązków.

(ag)