Niecodzienna i wzruszająca historia z Gdyni. Anonimowy darczyńca przekazał na oddział onkologiczny tamtejszego szpitala wart ponad 100 tysięcy złotych sprzęt. To tak zwany czepiec chłodzący, służący do minimalizowania wypadania włosów podczas stosowania chemioterapii. W Polsce było do tej pory tylko 12 takich urządzeń.

Sprzęt, który pomaga zachować włosy podczas chemioterapii /fot. Szpitale Pomorskie /Materiały prasowe

Według informacji przekazanych przez pracowników szpitala darczyńcą jest młody mężczyzna, osoba bliska dla jednej z pacjentek oddziału onkologicznego. Bardzo pozytywnie nastawiony do czynienia dobra. Z tego co wiem, nie jesteśmy jedynym miejscem, któremu poświęca swoje pieniądze. Pojawia się u nas za każdym razem, gdy bliska dla niego osoba, jest poddawana chemioterapii. Zdążyliśmy się już z nim zaprzyjaźnić - mówi Iwona Danielewicz, onkolog kliniczny z gdyńskiego szpitala, która przyznaje, że darowizna to dla szpitala i jego pacjentek "fantastyczna informacja".

Czepiec chłodzący to nazwa robocza. Urządzenie nie ma polskiej nazwy, pracownicy szpitala mówią na nie "Paxman". To nazwisko właściciela firmy produkującej urządzenie i właściciela patentu. Sprzęt - warty ponad 100 tysięcy złotych - służy przede wszystkim pacjentkom zmagającym się z rakiem piersi. Nie może być stosowany przy innych nowotworach, bo badania nie wykluczyły jeszcze ewentualnej szkodliwości.

Aparat ma ogromne znaczenie dla kobiet, które muszą przejść chemioterapię. System chłodzenia skóry głowy służy do zmniejszenia przykrych, niepożądanych objawów. A to ma ogromne znaczenie psychologiczne. "Wbrew temu co się sądzi, jednym z głównych powodów, dla których pacjentki nie godzą się na chemioterapię, jest utrata włosów w trakcie takiego leczenia. Zdobycie takiego czepca, który minimalizuje tę utratę włosów, zdecydowanie poprawia nastrój kobiet już na wstępie leczenia. Pomaga im również nie wykluczyć się samodzielnie z życia towarzyskiego czy zawodowego - opisuje Danielewicz. Dodaje, że takie zapewnienie komfortu psychicznego ma też pośredni wpływ na przebieg terapii, mimo, że samo urządzenie oczywiście nie zwalcza komórek nowotworowych. Lepsza kondycja psychiczna, lepsze nastawienie, chęć walki, pozytywna motywacja, zawsze poprawiają wyniki takiego leczenia. To jest już fakt, którego nie musimy udowadniać -  mówi Danielewicz.

W Polsce jest teraz łącznie 13 takich aparatów, dwa z nich znajdują się właśnie w szpitalu w Gdyni-Redłowie. Cieszymy się, że dzięki działającym teraz w szpitalu dwóm czepcom, które cieszą się wyjątkową popularnością, możemy sprawić, że nasze pacjentki będą czuły się bardziej komfortowo. W ich imieniu, w imieniu lekarzy i swoim bardzo dziękuję osobie, tak hojnej i wrażliwej, na potrzeby dotkniętych chorobą - mówi dr n. med. Dariusz Nałęcz, Wiceprezes Zarządu "Szpitali Pomorskich".

(ag)