Boli Cię gardło? Męczy kaszel? Kiedy konieczny jest antybiotyk, a kiedy możesz domowymi sposobami złagodzić dolegliwości? O chorobach układu oddechowego Anna Kropaczek rozmawia z doktorem Marcinem Markielem, internistą z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4 w Bytomiu.

Anna Kropaczek, RMF FM: Jesienią, zimą i wiosną częściej dokuczają nam ból gardła, katar, kaszel czyli dolegliwości ze  strony układu oddechowego. To nie tylko infekcje...

Lek. Marcin Markiel, specjalista chorób wewnętrznych: Problemy związane z układem oddechowym możemy podzielić na infekcyjne i nieinfekcyjne. Żyjemy w bardzo zanieczyszczonym środowisku, zwłaszcza w porze jesienno-zimowej i wiosennej, kiedy trwa sezon grzewczy. Powietrze jest przesycone pyłami i bardzo duża grupa problemów związanych z układem oddechowym to problemy wynikające z zanieczyszczenia powietrza. Kilkadziesiąt tysięcy zgonów w Polsce w każdym sezonie grzewczym jest spowodowanych właśnie tymi nieinfekcyjnymi chorobami. Druga grupa to choroby infekcyjne, która również dzieli się na dwie grupy - możemy mówić o infekcjach wirusowych i bakteryjnych.

Zatrzymajmy się przy problemach nieinfekcyjnych. Jak one się objawiają?

Przede wszystkim pojawia się kaszel, duszność, krótki oddech. Wynika to z podrażnienia dróg oddechowych. Podrażnienie oskrzeli wywołuje kaszel. To jest reakcja obronna - próbujemy gwałtownym skurczem przepony spowodować szybkie wyrzucenie powietrza razem z czynnikami, które drażnią oskrzela. To nie zawsze się udaje. Po pierwsze, jesteśmy narażeni na różne czynniki uczulające, takie jak: przetworzona żywność, zanieczyszczone powietrze.  Po drugie, palenie papierosów - bardzo brzydki nawyk, który bardzo wielu Polaków jeszcze uprawia, predysponuje do wszelkich problemów nie tylko do rozwoju raka, ale także przewlekłych stanów zapalnych w oskrzelach. Po trzecie, wiek - każdemu lat przybywa i płuca także, jako narząd narażony na działanie czynników zewnętrznych, podlegają procesom starzenia, pogorszeniu ulegają procesy regulacyjne.

Jeśli to nie infekcja, to jak leczy się takie dolegliwości?

Zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć. Była taka dobra rzecz w słusznie minionych czasach - każdy raz w roku robił RTG płuc. Były to badania przesiewowe, które pozwalały dostrzec problemy związane z drogami oddechowymi. Jest też inne badanie - spirometria - określające rezerwę objętościową i czynnościową oraz  funkcjonalność układu oddechowego. O tym badaniu teraz dosyć często się mówi ze względu na powikłania po chorobie covid19. Pozwala określić, w jakiś sposób nasze płuca zostały uszkodzone przez Covid. Bardzo często ignorujemy wszelkiego rodzaju problemy alergiczne, a powinniśmy je skonsultować z lekarzem. Być może mamy tendencję do alergii, do astmy, do POChP albo mamy przewlekłe problemy związane z szybkim męczeniem się - powinniśmy porozmawiać z lekarzem, czy  profilaktyka czy nawet ćwiczenia oddechowe nie będą pomocne i zapobiegną poważniejszym, rozwijającym się problemom. Oczywiście przewlekłych problemów płuc związanych z chorobami nieinfekcyjnymi raczej nie da się powstrzymać, ale można je znacznie ograniczyć. Powinniśmy wiedzieć, w jakich warunkach nie należy przebywać, czego trzeba unikać.

Unikać powinniśmy wysiłku fizycznego na powietrzu, kiedy jest smog. Widzę jednak, że wiele osób nawet wtedy biega.

Ja sam jestem zwolennikiem biegania i często biegam, natomiast zimą, zwłaszcza w bezwietrzne dni sobie odpuszczam. Czasami się skuszę i bardzo szybko tego żałuję, bo czuję się, jakbym biegł z zapalonym papierosem.

Przejdźmy do infekcyjnych chorób układu oddechowego. Kiedy zażyć antybiotyk?

Bardzo rzadko. W przeważającej większości w naszych warunkach i wśród osób dorosłych powodem infekcji dróg oddechowych są wirusy, na które antybiotyki nie działają. Jedynie kilka procent infekcji to infekcje bakteryjne, na które antybiotyk zadziała. Żyjemy w takich czasach i na takim poziomie cywilizacyjnym, że jeśli cokolwiek się dzieje, na wszystko jest tabletka. Zapominamy o tym, że chorobę trzeba przechorować. Czy leczymy ją przyczynowo czy objawowo, to my i tak musimy ją przechorować. Każde leczenie jest wspomagające, nawet antybiotyk dobrze dobrany, który działa na infekcję bakteryjną. On oczywiście pomaga, wspomaga, jest leczeniem przyczynowym, ale ta choroba już się toczy, więc my i tak z nią walczymy. Nie na wszystko stosuje się antybiotyk i mniejszość chorób infekcyjnych układu oddechowego wymaga podania antybiotyku.

Boli nas gardło. Skąd mamy wiedzieć, czy to wirus czy bakteria?

Do gardła możemy zawsze sami zajrzeć w lustrze. Gardło naturalnie jest bladoróżowe. Jeśli widzimy, że jest krwisto, malinowoczerwone, zapalone, najczęściej jest to objaw infekcji wirusowej. Jeśli do tego dołączają się spływające po tylnej ścianie gardła białe naloty, albo wręcz na bocznych ścianach, gdzie znajdują się migdałki, widzimy białe czopy ropne, to jest to raczej infekcja bakteryjna, która może wymagać antybiotyku - to powinno nas skłonić do tego, by pójść do lekarza. Na czerwone gardło, typowe przeziębienie, mogą nam pomóc domowe sposoby - płukanie gardła szałwią, rumiankiem, roztworem soli oraz specyfiki, które możemy kupić bez recepty. Możemy wspomagać się w okresie przeziębień preparatami, które wzmacniają odporność, np. wyciągiem z jeżówki. Nie możemy brać go stale, bo on stymuluje układ odpornościowy przez ok. 2 tygodnie. Dalej brany będzie powodował wygaszanie aktywności układu odpornościowego, czyli można przez 2 tygodnie ten środek przyjmować, później zrobić sobie miesiąc przerwy i znowu można go brać, jeśli infekcje nawracają. Można też rozważyć przyjęcie doustnych szczepionek bakteryjnych. Możemy  również wspomagać się suplementami zawierającymi tran. Oczywiście pomoże zdrowe odżywianie i aktywność fizyczna. Może nie bieganie, kiedy jest zanieczyszczone powietrze, ale siłownia, basen, aktywności w zamkniętych pomieszczeniach halowych, jazda na łyżwach, wyjazd na narty -  to zawsze jest pewnego rodzaju stymulacja i hartowanie organizmu.

Dwa lata trwa już pandemia. Można odnieść wrażenie, że inne infekcje zniknęły...

Oczywiście nie zniknęły. Pojawił się jeden agresywny czynnik infekcyjny, który bardzo mocno potrafi wyprzeć inne czynniki. To jest tak, jak ze zwierzętami - kiedy pojawia się za dużo wilków, zaczyna nam ginąć zwierzyna roślinożerna. To jest zaburzenie równowagi środowiskowej. Pojawił się nowy czynnik, który znalazł wrażliwą populację i zdominował chorobowość tej populacji, mocno spychając na margines inne schorzenia, ale one oczywiście nie zniknęły zupełnie i zaczną się znowu pojawiać. Poza tym, np. zapalenia płuc typowe bakteryjne cały czas z nami są, komplikują przebieg covid19, bo nadkażenia bakteryjne i inne powikłania po covidzie się zdarzają. My je obserwujemy i też leczymy. To są często przyczyny przewlekłych hospitalizacji pacjentów z covidem. Inne choroby znowu się pojawią, w miarę łagodnienia covida, w miarę ewolucyjnego przechodzenia z  czynnika agresywnego w stosunku do danej populacji w stale bytującego w populacji.

To, że nosimy maseczki, dbamy o higienę rąk też spowodowało, że mniej jest innych zakażeń...

Oczywiście. Wszelkie choroby przenoszone drogą kropelkową były mocno ograniczane poprzez noszenie maseczek. Mycie rąk spowodowało, że mieliśmy bardzo duży spadek liczby wszelkich zakażeń związanych z drogą tzw. oralno-fekalną - biegunek, infekcji żołądkowo-jelitowych, salmonelli, żółtaczki. Wcześniej obserwowaliśmy tendencję rosnącą, teraz był spadek. Ten problem zaczął się stawać marginalny, co znaczy, że wcześniej Polacy po prostu nie myli rąk. 

Opracowanie: