Temat powikłań pocovidowych jest wciąż otwarty, wciąż obserwujemy pacjentów - mówi nam dr Lidia Stopyra, specjalista chorób zakaźnych i pediatrii, lekarz kierujący Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala im. S. Żeromskiego w Krakowie.

To, co eksperci zauważyli do tej pory to przede wszystkim przedłużające się objawy Covid-19, u niektórych ponad miesiąc, a nawet powyżej 3 miesięcy. To np. kaszel, bóle mięśni, utrzymujące się zaburzenia węchu, smaku. Narządem, który najbardziej musimy obserwować jest serce, dlatego że może wystąpić zapalenie mięśnia sercowego, które później może skutkować zaburzeniami rytmu czy zaburzeniami wydolności wysiłkowej - wylicza dr Lidia Stopyra.

Kolejna kwestia to jest kwestia płuc, również długo utrzymujące się zmiany zapalne mogą doprowadzić to trwałych zmian. Ważne są też powikłania zakrzepowo-zatorowe. Nie jest to dla nas tak całkiem obcy temat, dlatego że np. o tym się może nie mówi, ale po epidemii grypy zawsze były zwiększone ilości epizodów niedokrwiennych, czyli udarów, zawałów mięśnia sercowego. Natomiast teraz po covidzie też obserwujemy i zaburzenia immunologiczne, wysyp cukrzycy u dzieci. Mniej więcej miesiąc, dwa miesiące po covidzie dochodzi do ujawnienia się tej choroby u osób genetycznie predysponowanych. Znanym temat to PIMS, czyli zespół pocovidowy u dzieci - dodaje dr Stopyra.

U kogo występują powikłania?

Wystąpienie powikłań pocovidowych nie jest przesądzone ani oczywiste. Część osób przechodzi przecież chorobę łagodnie i szybko wraca do formy. Wciąż nie wiemy, dlaczego tak jest - poza pewnymi predyspozycjami genetycznymi, dlatego że czasem w pewnych rodzinach, wśród osób spokrewnionych częściej występują pewne powikłania - jednak w tym momencie nie ma udowodnionej zależności między powikłaniami a np. ciężkim przebiegiem choroby, wiekiem czy płcią. Są co prawda pewne skłonności do schorzeń autoimmunologicznych, ale to też jest genetyka - wyjaśnia dr Stopyra.

Kiedy zgłosić się do lekarza?

Każdy pacjent już, który choruje na koronawirusa jest pod opieką lekarza pierwszego kontaktu. To właśnie lekarz pierwszego kontaktu decyduje, kiedy pacjent jest izolowany, kiedy objawy chorobowe ustępują. Sprawuje kontrolę nad pacjentem, więc jeżeli objawy się przedłużają, tolerancja wysiłku jest gorsza - musimy o tym poinformować naszego lekarza. Wówczas to on decyduje, czy już powinniśmy rozpocząć podstawową przynajmniej diagnostykę, czyli chociażby badanie EKG, badanie pulsoksymetrem. Oczywiście bierzemy pod uwagę wiele rzeczy, jeżeli ktoś przytył kwarantannie 20 kg zanim zachorował, to będzie miał pogorszoną tolerancję wysiłku, będzie miał zadyszkę, niekoniecznie od razu musimy wtedy podejrzewać powikłania pocovidowe, ale oczywiście też należy zachować czujność, także trzeba po prostu być w kontakcie z lekarzem pierwszego kontaktu - zaznacza dr Stopyra.

Jak zaznacza ekspertka, od wyników diagnostyki zleconej przez naszego lekarza zależy, co dalej. Na pewno od razu mogę powiedzieć, że wymagają rehabilitacji, tudzież dokładnej kontroli lekarskiej, pacjenci, którzy ciężko przebyli covid, którzy mieli duże zmiany w tomografii komputerowej, którzy byli wentylowane, byli na intensywnych terapiach, szczególnie oczywiście, jeżeli byli intubowani. Ci pacjenci zawsze wymagają długotrwałej rehabilitacji i ten powrót do pełnego zdrowia nie jest łatwy - mówi. A co z pozostałymi pacjentami, u których wykonuje się diagnostykę? Tutaj wszystko zależy od tego, co wykażą badania. Jeśli mają zaburzenia rytmu, trzeba leczyć zaburzenia rytmu, jeżeli mają pogorszenie funkcji płuc, to tutaj wymaga to najczęściej badań obrazowych. W zależności od potrzeby takim pacjentem zajmuje się kardiolog, czy np. pulmonolog. Pamiętajmy - najważniejszy jest lekarz pierwszego kontakt. Jeżeli stwierdzi jakieś cięższe powikłania, to będzie kierował nas do specjalistów - podkreśla dr Lidia Stopyra.