Rzadsze mycie zębów, bo rzadziej wychodzimy z domu, czy przekładanie zabiegów u dentystów - to tylko niektóre z przykładów zaniedbań w dbaniu o higienę jamy ustnej, do których przyczynia się COVID-19. Naszym zębom nie pomaga też stres wywołany sytuacją epidemiologiczną, który przekłada się m.in. na nieświadome zaciskanie zębów. O tym kto jest najbardziej na to narażony – nasz reporter Paweł Pyclik rozmawiał z profesor Marzeną Dominiak, prezydentem Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego.

Amerykańskie Stowarzyszenie Stomatologiczne (American Dental Association) podaje, że pandemia spowodowała aż 59% wzrost przypadków bruksizmu, czyli nieświadomego zaciskania zębów lub zgrzytania nimi, 53% wzrost przypadków urazów zębów - chodzi tutaj o pęknięcia lub złamania. Także o 53% wzrosły objawy związane z zaburzeniami skroniowo-żuchwowymi (temporomandibular disorders - TMD), takie jak ból szczęki przy nagryzaniu czy trzaski i przeskakiwanie w stawie skroniowo-żuchwowym.

Badanie, które przeprowadzono na grupie 1800 osób z Polski i Izraela potwierdziło ogólne nasilenie objawów zgrzytania zębami, zaciskania szczęk i bólu szczęki podczas pandemii. Grupą najbardziej na to narażoną okazały się kobiety i osoby w wieku 35-55 lat. Wśród nich 48% ankietowanych zgłosiło objawy TMD, 46% zaciskanie szczęk po przebudzeniu, a 50% dotyczyły epizody zgrzytania zębami w nocy.

Nasz reporter Paweł Pycik rozmawiał o tych zjawiskach z profesor Marzeną Dominiak, która jest prezydentem Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego.

Paweł Pyclik, RMF FM: Pani Profesor kronawirus ma negatywny wpływ nie tylko na nasze płuca czy serce - odbija się też na kondycji naszych... zębów.

Prof. Marzena Dominiak: Okazuje się, że ucierpiało bardzo wiele elementów. Możemy powiedzieć, że mamy w większości znacznie bardziej nagromadzony kamień nazębny. To z powodu przesuwania w czasie zabiegów higienizacyjnych. To powoduje, że pojawią się również objawy zapalenia przyzębia, erozji zębów (utraty tkanek zęba). Poza tym pojawia się starte szkliwo, pęknięcia zębów spowodowane nadmiernym zaciskania podczas stresu, stąd bruksizm, który się pojawia i nasila. Pojawia się kserostomia (suchość w jamie ustnej) spowodowana noszeniem maseczek podczas dnia i oddychaniem przez usta. Są również nasilone procesy demineralizacji, spowodowane częstym jedzeniem przekąsek słodyczy oraz piciem alkoholu - niestety większym z powodu  przebywania w domu. Inne niebezpieczne skutki to procesy zapalne, które w wielu przypadkach są spowodowane osłabioną higieną jamy ustnej. Nie mamy motywacji do mycia, za to wiele zmartwień, które też nas od tego odciągają. Liczne badania ankietowe, potwierdzają ten stan rzeczy.

Czy stres, który towarzyszy nam z powodu pandemii przekłada się też na stan naszej jamy ustnej i uzębienia?

Tak. Można powiedzieć, że zdrowie zaczyna się od jamy ustnej. Jest to początkowy odcinek przewodu pokarmowego. Tutaj się wszystko dzieje. Natomiast tych punktów spustowych jest bardzo dużo. Jesteśmy w stanie zobaczyć to właśnie na mięśniach i na błonach śluzowych. Rzadziej wykrywane są procesy nowotworowe, stąd stopień zaawansowania tych procesów i zgłaszanych pacjentów jest zdecydowanie większy. To powoduje, że pojawia się wzrost śmiertelności pacjentów. Robiliśmy analizę na potrzeby Polskiego Towarzystwa Stomatologicznego. Podaje się, że z powodu Covid-19 jest wyższy odsetek śmiertelności. Okazuje się, że w wielu wypadkach powodem nie jest koronawirus, a właśnie chociażby nowotwory głowy i szyi.

Jak sobie szkodzimy tym, że przez ten stres i generalnie epidemię mniej dbamy o zęby?

Jeżeli zaciskamy zęby pojawią się chociażby pęknięcia i erozje, pojawią się bóle ze strony stawu skroniowo-żuchwowego. Pojawia się na różnych płaszczyznach. Płaszczyzn okluzyjna, czyli zęby i dziąsła. Druga strona czyli staw skroniowo-żuchwowy, bóle głowy, stres, napięcia. Napięcia mięśni obwodowych przekładają się z kolei na stawach. Depresja, zmiany psychologiczne. Udowodniono ostatnio, że bruksizm nie jest schorzeniem miejscowym o przyczynach stomatologicznych, tylko ośrodkowym. Stres i ciągłe napięcie będzie powodowało, że częściej zaciskamy zęby i z tego tytułu pojawia się wiele innych zmian. Zgrzytanie jest to przesuwanie mimowolne zębów, które się pojawia. Zaciskanie jest bardziej statyczne. Różne rodzaje zmian się wtedy pojawiają w obrębie na przykład na powierzchni zębów - ubytki niepróchnicowego pochodzenia o różnym charakterze, w wyniku nieprawidłowego szczotkowania. Więc to się w ten sposób objawia. Przerost mięśni żwaczy, bóle stawów skroniowo-żuchwowych, bóle głowy.

Z tego, co się dowiedziałem wynika też, że niektórzy z nas w czasie pandemii rzadziej myją zęby.

Czasami nie mamy motywacji do szczotkowania zębów. Młodzież często mówi, że jestem w domu i nikt nie widzi. To nie myje tych zębów. To powoduje, że w ciągu 2 dni odkłada się już kamień nie płytka nazębna. Rozwija się środowisko kwaśne i ono powoduje postępującą erozję, zwiększa się częstość występowania próchnicy, a już i tak przed pandemią mieliśmy 90%. Światowa Federacja Dentystyczna i WHO powiedziały, że w Europie w roku 2020 powinniśmy mieć 20% frekwencji próchnicy, a myśmy mieli w Polsce aż 90%.  Tyle Polaków ma próchnicę, nie są to powody do dumy. Wielu rodziców podaje, że ostatnim posiłkiem zamiast mycia zębów może być zjedzenie jabłka. To jest najbardziej złudne, bo jabłko to są kwasy, to jest cukier. To powoduje, że mamy postępujące nieszczęście jedno na drugim. W wieku 12 lat często spotyka się taką sytuację, że dzieci mają brak przynajmniej jednego zęba. To jest granica 30-40%. To są bardzo wysokie wartości. Stąd Światowy Dzień Zdrowia Jamy Ustnej 20 marca. Marzec jest miesiącem zdrowia jamy ustnej. Chcemy wszystkim pomóc.

Podobno jest też jakiś pozytywny skutek epidemii?

Pozytywnym efektem jest to, że niewielka grupa ludzi nosząc maseczki poczuła swój nieświeży oddech. Dlatego sięgają po lepsze środki higieny jamy ustnej. Niektóre osoby siedzą przed monitorem prowadząc zajęcia, czy różne sprawy biznesowe - widzą swoją twarz, znacznie powiększoną, widzą też defekty w uzębieniu i sprawia im to dyskomfort.

A jak szkodzi naszej jamie ustnej noszenie maseczek?

Wymieniłam na początku kserostomię. To suchość jamy ustnej, dlatego że nie mamy odpowiedniego nawilżenia błony śluzowej. Oddychamy ciągle takim obiegiem zamkniętym, zwiększa się zawartość dwutlenku węgla i zmienia się kwasowość w obrębie jamy ustnej. Stąd rozwijają się częściej różnego rodzaju chociażby grzybice. Jest bardzo dużo niebezpiecznych zjawisk, które się pojawiają. A z drugiej strony właśnie noszenie maseczki może również maskować nasze niektóre niedoskonałości. Dlatego też niektóre osoby nie sięgają bezpośrednio po to szczotkowanie, bo nie widać. Twierdzą, że zgłoszą się później do dentysty, że nic im się nie stanie. Więc tak naprawdę trochę się nakręca spirala niekorzyści. Niektórzy zwracają uwagę na ten nieprzyjemny zapach właśnie z tego powodu, że mamy słabsze oczyszczanie, jest wysuszona błona śluzowa, więcej tego dwutlenku węgla. A niektórzy w drugą stronę zasłaniają i tak maskują swoje deficyty.

Jest jakaś rada na to? Wizyta u dentysty?

Tak, wizyta u dentysty, pracujemy cały czas od początku pandemii. Stworzyliśmy nawet mapę gabinetów stomatologicznych czynnych, żeby wszyscy pacjenci mogli sprawdzić, które placówki są otwarte. Wbrew pozorom jesteśmy naprawdę jedną z dziedzin medycyny, w których najrzadziej dochodzi do dekontaminacji bakteryjnej, czy też wirusowej. Wszystko dzięki temu, że jesteśmy bardzo wysoko wyspecjalizowani i pracujemy w odpowiedniej ochronie. Procedury są tak zaawansowane, że u bardzo niewielkiej liczby lekarzy stomatologów jest potwierdzone, że nastąpiła infekcja w miejscu pracy. Tak naprawdę można się leczyć u lekarzy stomatologów. Zapewniamy wszelkie procedury bezpieczeństwa od wywiadów epidemiologicznych, odpowiednich badań na fotelach, pacjenci są odpowiednio również poinstruowani. Tak naprawdę tych procedur czasami jest dużo więcej niż nawet na oddziałach szpitalnych. Gabinet stomatologiczny jest przygotowany bardzo dobrze do obsługi pacjenta, nawet w trakcie pandemii.

Opracowanie: