Lekarze z 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy przyznawali na środowej konferencji prasowej, że u żużlowca Tomasza Golloba utrzymuje się głęboki niedowład kończyn dolnych. Wskazali, że rehabilitacja sportowca w warunkach szpitalnych dobiega końca.

Tomasz Gollob ma zostać wypisany do domu do końca listopada.

Rehabilitacja pacjenta po wypadku rozpoczęła się bardzo szybko - jeszcze na oddziale klinicznym anestezjologii i intensywnej terapii, a następnie była kontynuowana na oddziale neurochirurgii oraz w klinice rehabilitacji. Wdrożona została kompleksowa rehabilitacja, która trwa do dzisiaj. Mamy nadzieję, że postępy będą jeszcze lepsze niż dotychczas. Obecnie u Tomka utrzymuje się głęboki niedowład kończyn dolnych, ale może on chociażby samodzielnie przesiąść się z wózka na łóżko - wskazał ordynator oddziału klinicznego rehabilitacji neurologicznej bydgoskiego szpitala Jarosław Tywoniuk.

Operujący żużlowca po wypadku prof. Marek Harat wskazał, że od momentu wypadku są momenty gorsze i lepsze, a bóle, których doświadczył sportowiec, są najsilniejszymi, jakie mogą dotknąć człowieka. Walka ze spastycznością, z bólami może wymagać od nas działania w przyszłości. Jest nadzieja, że Gollob będzie mógł obejść się bez kolejnych operacji i pozostanie skupić się na rehabilitacji i przystosowaniu do życia - ocenił prof. Harat.

Dr Cezary Rybacki, który zna żużlowca i opiekuje się nim od 1988 roku, wspominał pierwsze chwile po wypadku, gdy otrzymał bardzo złe wieści z toru motocrossowego od menedżera Golloba, który mówił, że ten spadł z motocykla i nie ma czucia w nogach.

Obecnie stan ogólny Tomka jest bardzo dobry, ale wymaga on dalszej rehabilitacji- mówił Rybacki.

46-letni Gollob, indywidualny mistrz świata w jeździe na żużlu z 2010 roku, 23 kwietnia miał wystartować w motocrossowych mistrzostwach strefy północnej w Chełmnie. Podczas treningu przed zawodami uległ jednak poważnemu wypadkowi.

Jak wykazały badania, doznał urazu kręgosłupa w odcinku piersiowym, doszło też do złamania siódmego kręgu piersiowego i przemieszczenia między szóstym a siódmym kręgiem oraz do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Miał również stłuczone oba płuca. Przeszedł długą operację i był przez lekarzy utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej. Po kilku dniach został z niej wybudzony. Od 2 maja znajdował się na oddziale neurochirurgii 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy pod opieką prof. Marka Harata, a 22 maja został przeniesiony do kliniki rehabilitacji.

(ag)