Nieprzespane noce zwiększają ryzyko nadwagi i otyłości. Taki wniosek zaprezentowano w czasie trwającego w Poznaniu Kongresu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. Specjaliści wyliczyli, że nieprzespana noc oznacza 500 dodatkowych kilokalorii dla naszego organizmu.

Zobacz również:

Sen jest podstawową potrzebą fizjologiczną organizmu. Nieprzespaną noc nasz organizm odbiera w uproszczeniu jako alarm, jakby coś się wydarzyło, wojnę - tłumaczy kardiolog prof. Artur Mamcarz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 500 kalorii to dużo. To jedna trzecia, jedna czwarta dobowego zapotrzebowania. Po to, żeby obniżyć masę ciała o kilogram, trzeba spalić 7 tysięcy kalorii. Jeśli mamy osiem nieprzespanych nocy w miesiącu, po dwóch miesiącach ważymy o kilogram więcej. Brak snu i większa masa ciała to nie tylko większe ryzyko otyłości, ale i chorób serca: od migotania przedsionków po powikłania zakrzepowo-zatorowe, czy problemy emocjonalne - opisuje kardiolog.

Nie tylko ilość, ale też jakość snu

Długość snu oraz pory kładzenia się spać mogą być czynnikami ryzyka chorób sercowo-naczyniowych. Nieprzespana noc, która podwyższa to ryzyko, to nie tylko zupełny brak snu, ale też taki sen, po którym nie czujemy się wyspani. Snu może być za mało. Śpimy cztery, pięć godzin, a my mimo to czujemy się zmęczeni. Optymalny czas trwania snu to między 7 a 8 godzin, niektórzy mówią o minimalnym czasie trwania snu, jaki wynosi 6,5 godziny. Ważne jest, by były to stałe pory, by w sypialni nie było telewizora. Pamiętajmy, że otyłość generuje też ryzyko bezdechu sennego. Ten problem zaburza jakość snu - zaznacza prof. Mamcarz.

Powszechny problem bezsenności

Prawie co trzeci dorosły Polak zmaga się z bezsennością. To wniosek z zaprezentowanych najnowszych danych Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. W grupie Polaków 60+ bezsenność dotyczy 40 procent mężczyzn i aż 60 procent kobiet.

Polacy mają potężne problemy z zaśnięciem. Coraz częściej widzimy, że zmienia się obraz bezsenności. Nasze społeczeństwo jest przemęczone stylem życia i brakiem czasu na wypoczynek. Coraz częściej obserwujemy sytuację i konstelację objawów, gdy z zaśnięciem nie ma tak dużych problemów, lecz jest ogromny problem, który dotyczy wybudzeń ze snu i zbyt wczesnego budzenia się porannego. Pacjenci mówią, że lecą z nóg wieczorem, zasypiają, a po 90 minutach snu pojawiają się wybudzenia i potem w ciągu dnia samopoczucie jest bardzo złe - opisuje w rozmowie z RMF FM profesor Adam Wichniak.

Opracowanie: