Na nietypową akcję informacyjną zdecydował się sklep z żywnością ekologiczną w Lipsku w Niemczech. Zamiast zachęcać do kupna, ustawione na półce informacje zakup odradzają. Chodzi o budzącą kontrowersje tzw. sól himalajską.

Sklep z Lipska najpierw wycofał produkt z oferty, ale klienci często o ten rodzaj soli pytali. Wróciła więc na półki, ale tuż obok stanęła tabliczka z informacją, że nie jest to najlepszy zakup.

"My informujemy, ty decydujesz o swoim koszyku" - głosi informacja.

Sklep wyjaśnia też swoje zastrzeżenia do produktu.

W błąd wprowadza klientów sama nazwa produktu. Tzw. sól himalajska wcale nie pochodzi z Himalajów, bo w tych górach złoży soli zwyczajnie nie ma. Charakterystycznie różowa sól pochodzi ze środkowego Pakistanu. W tej sprawie 2 lata temu zapadł wyrok przed niemieckim Trybunałem Federalnym, mówiący o tym, że produkt nie może być reklamowany jako pochodzący z Himalajów, skoro wydobywany jest w oddalonej od gór o 200 km prowincji Pendżab.

Sklep informuje, że oferowany produkt nie różni się niczym od soli kamiennej pochodzącej z Europy. I ma to potwierdzenie naukowe. Niemiecka organizacja przeprowadzająca testy konsumenckie Stiftung Warentest wykazała to w swoich badaniach.

Testy porównawcze wykazały, że sól himalajska nie różni się praktycznie niczym od zwykłej soli kamiennej. Zawiera jedynie minimalnie więcej żelaza, które to nadaje kryształkom charakterystyczne różowe zabarwienie. Brakuje w niej natomiast jodu, który jako pierwiastek śladowy jest dla naszego organizmu niezbędny.

Największą różnicą jest oczywiście cena. Sól określana jako himalajska jest nawet 10 razy droższa od soli kamiennej. Zdaniem ekspertów: nie warto przepłacać.

Opracowanie: