Alfie Evans, chłopiec cierpiący na postępującą degeneracyjną chorobę mózgu, o którym mówi cały świat, nie poleci do Włoch na leczenie. Taką decyzje podjął sąd podczas nadzwyczajnej sesji w Liverpoolu. Malec kilkanaście godzin po odłączeniu aparatury podtrzymującej życie wciąż oddycha o własnych siłach.

To ostatni rozdział historii tego niezwykłego chłopca - powiedział sędzia Hayden informując o tym, że sąd nie zgodzi się na wyjazd Alfiego do Włoch.

Sędzia Sądu Najwyższego odrzucił apelacje złożoną przez prawników reprezentujących rodziców chłopca. To oznacza, że rodzina Alfiego wykorzystała już wszystkie możliwości prawne, chłopiec nie będzie dalej leczony, nawet poza Wielką Brytanią. Nadzwyczajna sesja w sądzie została zwołana po tym, jak włoskie ministerstwo spraw zagranicznych przyznało 23-miesięczne włoskie obywatelstwo Alfiemu, mając nadzieję, że umożliwi ono "natychmiastowy transfer chłopca do Włoch". Rodzice malucha liczyli na to, że zostanie zabrany do papieskiego szpitala Bambino Gesu w Rzymie.

We wtorek rano jego ojciec Tom Evans poinformował dziennikarzy zgromadzonych przed szpitalem, że jego syn został odłączony od aparatury i samodzielnie oddycha. Od dziewięciu godzin on oddycha. Właściwie doszło do tego, że jego mama zasnęła obok niego - powiedział mężczyzna w programie "Good Morning Britain". Inni mówią, że Alfie cierpi, ale nie korzysta nawet z respiratora i nie cierpi - powiedział Evans.

Chwilę później napisał na swoim Facebooku, że po 10 godzinach od odłączenia od aparatury jego syn dalej oddycha.

Rodzice chłopca przegrali batalię z lekarzami i brytyjskim sądem, który wydał decyzję o odłączeniu chłopca od aparatury podtrzymującej życie. Alfie jest chory na nieznaną chorobę neurologiczną, która zniszczyła 70 procent jego mózgu, a uszkodzenia, jak oceniają lekarze - są nieodwracalne.

O sprowadzenie chłopca do Włoch starała się dyrektor watykańskiego szpitala Mariella Enoc. Powiedziała ona we wtorek dziennikarzom, że Alfie jest podłączony do respiratora, a personel medyczny szpitala jest gotów odlecieć z chłopcem do Rzymu samolotem, udostępnionym przez włoską minister obrony Robertę Pinotti. Cały czas strona włoska prowadziła zabiegi dyplomatyczne o to, by władze brytyjskie zgodziły się na przewiezienie Alfiego do Rzymu. 

(nm)