"W ciągu dwóch, trzech miesięcy ratownicy medyczni dostaną zaległe podwyżki" - zapowiada w rozmowie z RMF FM wiceminister zdrowia Józefa Szczurek-Żelazko. Przed rokiem ratownicy wynegocjowali dwa razy po 400 złotych dodatku do pensji. Dodatkowe pieniądze, ze względu na procedury, dostali jednak tylko ci, którzy jeżdżą w karetkach.

Przygotowywane są akty prawne, które mają jednoznacznie określić konieczność wypłacenia tych wynagrodzeń. W ślad za tymi aktami prawnymi, będą przeznaczone pieniądze, które dotrą do podmiotów leczniczych, żeby wyrównać te zaległości. Projekt jest przygotowywany, rozmawiamy ze środowiskiem ratowników, omawiamy inne zmiany dotyczące przede wszystkim funkcjonowania systemu, w tym wynagrodzeń - mówi Józefa Szczurek-Żelazko. Jesteśmy blisko reaktywacji podzespołu do spraw ratownictwa medycznego w Ministerstwie Zdrowia. Braliby w nim udział przedstawiciele ratowników i pracodawców-dysponentów systemu ratownictwa medycznego - dodaje.

Ratownicy: "Dajemy czas do lipca"

Dajemy czas ministerstwu do początku lipca - usłyszał nasz dziennikarz w Krajowym Związku Zawodowym Ratowników. Jeśli do tego czasu pieniędzy nie będzie, ratownicy rozważą akcję protestacyjną. Dyrektorzy szpitali otrzymają dotację przekazaną przez wojewodów do NFZ-u, procedury muszą potrwać. Mam nadzieję, że to będzie kwestia dwóch, trzech miesięcy. Jesteśmy umówieni na kolejne spotkanie, które odbędzie się pod koniec wakacji. Będziemy rozmawiać na tematy związane z ratownictwem - zapowiada wiceminister zdrowia. 

(nm)