Średnio prawie półtora tysiąca złotych polscy pacjenci dopłacają w ciągu roku do publicznej opieki zdrowotnej. To wniosek z badań przeprowadzonych przez Naczelną Izbę Lekarską i Fundację "My pacjenci" przeprowadzonych wśród półtora tysiąca pacjentów. "Głównie są to wydatki na leki, ale również na opiekę stomatologiczną i na świadczenia - badania i wizyty prywatne w gabinetach lekarzy specjalistów" - komentuje Ewa Borek, jedna z autorek badania.

Zdjęcie ilustracyjne /Marcin Czarnobilski /Twoje Zdrowie

W czasie wywiadów prowadzonych wśród pacjentów pojawiła się propozycja rozwiązania, która zostanie przekazana do Ministerstwa Zdrowia. Pacjenci chcieliby, żeby działało to tak, że jeśli po miesiącu nie dostaniemy się do lekarza w systemie publicznym, to możemy go wybrać sobie w systemie prywatnym, a publiczny płatnik zapłaci za niego tyle, ile płaci świadczeniom, którzy mają kontrakt z NFZ. Pacjent dopłaciłby resztę - tłumaczy Ewa Borek, prezes Fundacji "My pacjenci". Według 40 procent badanych należałoby zmniejszyć wydatki publiczne na wojsko, a według 59 proc. na administrację lokalną, żeby zwiększyć wydatki na zdrowie. 

Według pacjentów, szczególną opieką należy objąć niektóre grupy, wśród nich dzieci (tak uważa 68 proc. badanych), kobiety w ciąży (57 proc.), osoby z niepełnosprawnościami (53 proc.) i pacjentów onkologicznych (64 proc.). Niedofinansowanie ochrony zdrowia w Polsce jest dobrze znane lekarzom i innym pracownikom medycznym od wielu lat. Ich nieustające apele o wzrost finansowania odpowiadający oczekiwaniom społeczeństwa wobec ochrony zdrowia były ignorowane lub wręcz zwalczane - mówi Romuald Krajewski z Naczelnej Izby Lekarskiej.

Dyskusja o zwiększeniu finansowania powinno odbywać się przede wszystkim powinna odbywać się przede wszystkim w środowiskach pacjentów i pracowników medycznych, bo tylko wówczas wypracowane propozycje mają szanse odpowiadać realnym oczekiwaniom i możliwościom - dodaje. 

(ag)