Autologiczny przeszczep szpiku bez stosowania transfuzji krwi przeprowadzili po raz pierwszy w Polsce lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Z transfuzji, która z reguły towarzyszy takiemu leczeniu zrezygnowano ze względu na wyznanie pacjenta. 22-latek z województwa Lubuskiego, który cierpi na nowotwór węzłów chłonnych jest Świadkiem Jehowy.

Autologiczny przeszczep komórek krwiotwórczych to znana metoda leczenia osób cierpiących na nowotwory krwi. Od pacjenta pobierane są komórki macierzyste, które po zakończeniu chemioterapii są ponownie wszczepiane. 

22-letni pacjent cierpi na nowotwór węzłów chłonnych. To choroba, która dotyka głównie młodych ludzi w wieku od 20 do 30 lat. 80 procent przypadków można wyleczyć za pomocą chemioterapii. U pozostałych pacjentów trzeba zazwyczaj stosować autologiczne przeszczepy.

Od chorego pobierany jest szpik. Następnie stosuje się bardzo intensywne leczenie, chemioterapię, która niszczy jego komórki. Zanim nowy szpik zacznie pracować, w okresie, gdy pacjent jest osłabiony i podatny na infekcje, potrzebna jest transfuzja krwi. 

W tym przypadku było jednak inaczej. Pacjent - ze względów na wyznanie - nie zgodził się na przetoczenie krwi. 

Lekarze podjęli się leczenia i zastosowali inne metody walki z niedokrwistością. Pacjent został odpowiednio przygotowany do leczenia. Podawano mu preparat żelaza do zwiększenia hemoglobiny. Stosowano także erytropoetyny, które stymulują szpik do większej produkcji krwinek czerwonych. Mężczyzna był także pod stałym i dokładnym nadzorem lekarzy. 

Leczenie przeprowadzono w grudniu. Trwało blisko cztery tygodnie. 22-latek wciąż jest pod obserwacją lekarzy i jest za wcześnie, by ostatecznie stwierdzić, czy udało się pokonać nowotwór. Sam zabieg i obarczone wysokim ryzykiem leczenie można uznać jednak za udane.

(m)